Sport

Polacy mistrzami Europy w siatkówce! Włosi pokonani

Polscy siatkarze triumfują na mistrzostwach Europy w Rzymie. Polscy siatkarze triumfują na mistrzostwach Europy w Rzymie. Rex Features / East News
Polacy nie dali szans Włochom w finale euro 2023. Wygrali 3:0 na ich parkiecie. Jednym z bohaterów był nasz środkowy Norbert Huber, którego asy serwisowe były jak powtarzający się refren w każdym secie.

„To będzie trudny mecz dla Polaków. Do tej pory mieli swoje problemy, ale to dobrze. Czasami lepiej, gdy w czasie turnieju wszystko nie idzie tak gładko. Ja nie mam swojego faworyta. Patrzę na to starcie i myślę: wow, to będzie świetny mecz” – mówił cytowany w sobotę przez polskie media Vital Heynen, poprzedni trener naszych siatkarzy. Zdobył z nimi m.in. brąz mistrzostw Europy, a wcześniej, w 2018 r., złoto mistrzostw świata.

W kolejnym siatkarskim mundialu przed rokiem nasza reprezentacja – już pod wodzą Nikoli Grbicia – uległa w finale Włochom 1:3. Dzisiejszy bój o europejski czempionat był więc postrzegany i zapowiadany jako swego rodzaju rewanż (Włosi bronili także tytułu mistrzów starego kontynentu sprzed dwóch lat).

Przypomnijmy jeszcze: w półfinałach Polacy pokonali mocnych Słoweńców, z którymi zawsze bardzo trudno im się grało (była wręcz mowa o słoweńskiej klątwie). Włosi natomiast na przedostatnim etapie wyeliminowali mistrzów olimpijskich – Francuzów, którzy w meczu o trzecie miejsce nie dali także rady siatkarzom ze Słowenii (decydował tie-break).

130 km/h. Tak zagrywa Leon

Trener Grbić uznał, że zwycięskiej szóstki (siódemki z libero) się nie zmienia. Na parkiet wyszli: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Norbert Huber, Wilfredo Leon oraz libero Paweł Zatorski.

I zaczęło się od 5:0 dla Polaków (genialne zagrywki Hubera oraz m.in. dwa ataki w kontrze Leona). Trener Ferdinando De Giorgi (prowadził kiedyś reprezentację Polski) od razu musiał wziąć czas. Kiedy Włosi zbliżali się nawet na 2 pkt (głównie w wyniku błędów w naszej zagrywce), Polacy znów odskakiwali na 4–5 (znów fenomenalny w zagrywce i ataku ze środka Huber).

W tym momencie zmienić mógł coś tylko kolejny, ostatni czas dla Azzuri. De Giorgi go wziął, ale nic to nie dało. Włosi grali źle, ale Polacy nie tylko ich błędy wykorzystywali, po prostu byli lepsi – jak mówią komentatorzy sportowi – w każdym elemencie gry. Przewaga rosła, było 19:13, potem nawet 22:14. A kiedy tylko Spertoli zagrał asa, Grbić momentalnie wziął czas, żeby nie dać się rozpędzić Włochom. Trochę się nie udało, po dwóch blokach na Kaczmarku było „tylko” 23:20. Ale choć „daliśmy im tlen”, ostatecznie set do 20 dla Polaków. Jedna trzecia roboty wykonana.

Było jasne, że Włosi tak grać dalej nie mogą, początek drugiego seta był już zdecydowanie bardziej wyrównany. Gdy tylko Leon zaserwował z prędkością 130 km/h i wygrywaliśmy 6:4, chwilę później znów mieliśmy remis po 6. Nie mogliśmy na trwałe zbudować przewagi (as Romano, dobra gra w ataku, serwisie i bloku Michielettiego). Aż w polu zagrywki znowu stanął Leon. 130 km/h, potem 136 km/h... żal przyjmujących, którzy muszą się mierzyć z takimi piłkami. Potem pomógł wygrany challenge, blok Kochanowskiego, genialna obrona Zatorskiego czy ataki Śliwki – pewne 4 pkt przewagi i pachniało powtórką z pierwszego seta. Jeszcze Włosi się zerwali, ale tego seta też im nie oddaliśmy (25:21)!

Asy Hubera jak refren

„Trzymamy nogę na gazie, bo jeśli odpuścimy, Włosi wrócą” – powiedział w krótkiej wypowiedzi przed trzecim setem finału Grbić. I zaczęli wracać: 1:3 i 5:8 martwiło. Semeniuk wszedł za Leona, Grbić wziął czas, ale 3-pkt przewaga Azzuri jakby się zabetonowała. Jak to odrobić? Czwarty as Hubera, kłopoty Włochów po kolejnych jego zagrywkach i… 10:10.

Włosi grali o życie, nie było mowy o odskoczeniu. Gdy tylko nam zdarzył się błąd, oni korzystali z okazji bez wahania. I na odwrót (tu warto dodać, że mamy rozgrywającego, który dysponuje naprawdę trudną zagrywką). Kolejne punkty, kolejne remisy, ale as Hubera (piąty, szczęśliwy, po siatce) był już jak refren powtarzany w każdym secie, po którym znowu zrobiło się dobrze dla Polaków. Kolejny as Leona (a jakże, 130 km/h) i było 21:19. De Giorgi mógł już tylko ratować się czasem. Pomogło – znowu remis. Teraz Grbić musiał zebrać swoich siatkarzy przy ławce. Pomogło – 23:21, potem 24:22 i dwie piłki meczowe.

Wykorzystaliśmy tę drugą, tę ostatnią szansę, by nie grać na przewagi. Polacy mistrzami Europy!

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Trump bierze Biały Dom, u Harris nastroje minorowe. Dlaczego cud się nie zdarzył?

Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu
06.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną