Sport

Madryt jeszcze nie dla Igi Świątek. Aryna Sabalenka tym razem górą

Iga Świątek dotarła do finału turnieju w Madrycie. Przegrała z Aryną Sabalenką. 7 maja 2023 r. Iga Świątek dotarła do finału turnieju w Madrycie. Przegrała z Aryną Sabalenką. 7 maja 2023 r. Polityka
Iga Świątek przegrała w finale Madrid Mutua Open z Aryną Sabalenką w trzech setach (3:6, 6:3 i 3:6). Światowa jedynka uległa wiceliderce zasłużenie, choć niełatwo pisać te słowa, gdy się kibicuje Polce.

To był mecz godny wielkiej mistrzyni ziemnych kortów z pretendentką, która nie boi się ogłaszać planów zdetronizowania Igi Świątek, przewodzącej od ponad roku rankingowi WTA. Dwa tygodnie temu w Stuttgarcie Białorusinka nie cieszyła się ze zwycięstwa. Tym razem sztuka się udała.

Aryna Sabalenka wytrzymała

Jednak do zmiany na czele klasyfikacji tenisistek jeszcze daleka droga. Przewaga naszej mistrzyni ciągle jest duża. I na pewno utrzyma się do wielkoszlemowego Rolanda Garrosa w Paryżu. W ubiegłym roku Igi nie było w Madrycie. Zrobiła sobie przerwę w serii oszałamiających sukcesów, by w następnych tygodniach sięgnąć po tytuły w Rzymie i Paryżu. Ich obrona jest ciągle prawdopodobna.

Nie wiadomo, co jest bardziej emocjonujące. Triumfalny marsz z 37 kolejnymi zwycięskimi pojedynkami w ubiegłym roku czy obserwacja obrony kosmicznych osiągnięć tamtego sezonu. Ten sezon nie jest aż tak spektakularny, ale ciągle obfituje w znaczące wyniki.

W sobotni wieczór Sabalenka wytrzymała wojnę nerwów. Nie dała się wyprowadzić z równowagi, co dość często jej się zdarza. Nie przestraszyła się przeciwniczki i w ósmym bezpośrednim meczu okazała się lepsza trzeci raz. Pojedynek nie obfitował w długie, finezyjne wymiany. To były raczej precyzyjne ciosy. Skuteczniej zadawała je Białorusinka.

Iga Świątek zachowała spokój

Wbrew pozorom można dużo dobrego powiedzieć o tenisie podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego. We wcześniejszych rundach tylko Jekaterina Aleksandrowa pokonała Polkę w jednym secie. Inne mecze były raczej spacerkami. W finale, mimo porażki, Świątek zachowała spokój i walczyła do samego końca. Ta zimna krew dobrze rokuje, bo sezon ciągle nie osiągnął półmetka, a forma fizyczna na pewno dopisze.

Dla atrakcyjności światowych rozgrywek kobiecych pojawienie się tak mocnej rywalki, na którą wyrosła w tym roku Sabalenka, to bardzo dobrze. Obserwatorzy tego właśnie się domagali, żeby kibice mogli się pasjonować pojedynkami wielkich zawodniczek. Ciągle przypominane są lata zażartych bojów Rogera Federera, Rafaela Nadala, Novaka Djokovicia, do których doskakiwał Andy Murray. Wydaje się, że przynajmniej w najbliższych miesiącach możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją wśród kobiet.

Jeśli Iga Świątek i Aryna Sabalenka utrzymają formę, to z powodu rozstawienia szanse na oglądanie ich jednocześnie na korcie mamy tylko w finałach. I to nie jest zła perspektywa.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną