Sport

„Widzicie, tak wygląda futbol”. Argentyna jest w ekstazie, na Polakach wiesza psy

Lionel Messi i Robert Lewandowski w Katarze, 30 listopada 2022 r. Lionel Messi i Robert Lewandowski w Katarze, 30 listopada 2022 r. ddp images / star-images / Forum
Choć żeby pokonać naszych Orłów, nie trzeba było wybitnych umiejętności, to wygrana wystarczyła, by Argentyńczycy znów uwierzyli w marzenia o mistrzostwie świata. A o Polakach nie mają najlepszego zdania.

Internetowa odsłona tabloidowego dziennika „Pagina12” meczowi argentyńskiej kadry z Polakami poświęca pięć pierwszych artykułów na swojej stronie głównej. Oprócz analiz czysto sportowych, ocen wystawianych poszczególnym zawodnikom i relacji ze starcia bardzo dużo – jak zawsze w latynoamerykańskiej prasie – jest tu futbolowej mitologii i duchowości.

Zwracają uwagę zwłaszcza dwa felietony. Carlos Ulanovsky, weteran tamtejszego dziennikarstwa, pisze o poprawie nastrojów w kraju po zwycięstwie kadry. Dobrych wiadomości jest jak na lekarstwo, Argentyna znów zmaga się z ogromną recesją, rośnie polaryzacja polityczna, którą napędzają oskarżenia pod adresem ikony lewicy, wiceprezydent (i byłej prezydent) Cristiny Fernandez de Kirchner.

W takim klimacie, zauważa Ulanovsky, „radość z triumfu w futbolu jest jedną z najbardziej autentycznych, ale i najbardziej ulotnych”. Dlatego nie ma co rozpamiętywać porażki z Arabią Saudyjską ani złorzeczyć na nie najlepszy styl kadry w tegorocznych mistrzostwach. Ulanovsky podkreśla, że to „właśnie drużyna jest zwycięzcą” wczorajszego meczu, bo pokazała tzw. cechy wolicjonalne, zwłaszcza siłę charakteru. Ulanovsky zaczyna swój tekst od słów: „Widzicie, tak wygląda futbol”.

Lewandowski kontra Messi

W drugim felietonie dla „Pagina12” Argentyńczyków komplementuje José Luis Lanao, dziennikarz, dawniej piłkarz, mistrz świata juniorów z 1979 r. Sporo tu peanów pod adresem drużyny – autor chwali ją za spójność, niezrażanie się porażką, „szacunek dla piłki”. Podkreśla, że „Argentyna znów zaczyna marzyć”, a zawodnicy zagrali futbol, „z którym wszyscy w kraju mogą się identyfikować”.

Nie zostawia natomiast suchej nitki na drużynie Czesława Michniewicza. Polska była „niewyraźna, prymitywna, wulgarna”. Argentyńczykom udało się ją zdominować, co zresztą autora nie dziwi, bo – podobnie jak wielu dziennikarzy z jego kraju – wróży reprezentacji triumf na mundialu.

Nieco inaczej rozkłada akcenty ważny argentyński dziennik „La Nación”. Tu też czuć radość z awansu do kolejnej rundy rozgrywek, ale centralną pozycję zajmuje Leo Messi. Gazeta podchodzi do jego gry bezkrytycznie i rozgrzesza go (podobnie jak inne media) z niestrzelonego rzutu karnego. Sporo krytyki wylało się natomiast na Roberta Lewandowskiego. „La Nación” opisuje rywalizację dwóch najważniejszych piłkarzy swoich reprezentacji; cytuje Polaka, który podkreślał, że cierpiał na boisku, zmuszony grać w obronie, również przeciw Messiemu. W pewnym momencie starli się bezpośrednio na boisku – Lewandowski faulował, przeprosił, ale Messi go zlekceważył. Dla zakochanych w Messim Argentyńczyków to żadna zniewaga, „La Nación” sugeruje wręcz, że polski kapitan celowo grał ostro, bo nie może mu wybaczyć porażki w plebiscycie Złotej Piłki w 2021 r.

Gazeta kwestionuje też wartość rynkową Polaka, wycenianego na 45 mln euro – „tylko” 5 mln mniej niż Messiego, „przez wielu uznawanego za najlepszego piłkarza w historii”. Według „La Nación” Argentyńczyk jest rzecz jasna wart znacznie więcej.

Czytaj też: Dęta piłka, wielka gra pozorów. I Zachód to pochwala?

Szczęsny, najlepszy ze złych

„Clarin”, największy dziennik w Argentynie i drugi najpoczytniejszy w całym świecie hiszpańskojęzycznym, o meczu z Polską pisze mniej niż konkurencyjne media. Jest też znacznie bardziej powściągliwy w komentarzach pod adresem własnej reprezentacji, choć o Polakach też nic dobrego nie wspomina. Lewandowski zdaniem „Clarin” „nie istniał”, ale to nie skutek stylu Polaków, a doskonałej gry obronnej Argentyny, zwłaszcza Nicolasa Otamendiego. Drużynę Michniewicza Albicelestes, jak często nazywa się tamtejszą ekipę, „wygumkowali z boiska”. Nikogo w polskim składzie nie warto wymieniać ani komplementować, bo Polacy według „Clarin” nie wyszli na murawę grać w piłkę, tylko przeszkadzać i doczekać do końcowego gwizdka przy w miarę korzystnym wyniku. Ponad przeciętność wystawał tylko Szczęsny, nazwany najskuteczniejszym ze „złoczyńców”, czyli polskich piłkarzy. Bramkarz zatrzymał strzał Messiego z 11 m i był najjaśniejszym punktem swojej kadry.

Z kolei portal TyC Sports, jedno z najważniejszych mediów sportowych w Argentynie, na temat Messiego i jego kolegów wygłasza praktycznie laudację. Tu też sporo pisze się o szansach nawet nie na pokonanie kolejnego rywala, Australii, ale na zwycięstwo w turnieju. Messi to znów bohater narodowy, mimo że jeszcze tydzień temu, po porażce z Arabią Saudyjską, wielu – również w TyC Sports – zastanawiało się, czy cokolwiek może jeszcze kadrze dać.

Sportowi dziennikarze patrzą już jednak w przyszłość. Rozpracowują Australię, analizują kontuzje w składzie, relacjonują asado, wspólnego grilla piłkarzy i sztabu szkoleniowego dzień po meczu z Polską. Pojawia się też wątek meksykański i Gerardo Martino, trener tamtejszej kadry, z pochodzenia Argentyńczyk. Meksyk odpadł różnicą bramek, Martino ogłosił koniec pracy z drużyną. TyC Sports sugeruje, że była to klęska niezasłużona, bo Meksyk próbował grać w piłkę, czego o Polakach powiedzieć się niestety nie da.

Polski antyfutbol

Latynoamerykańskie (bo nie tylko argentyńskie) media w typowy dla siebie sposób popadają na tym mundialu ze skrajności w skrajność. Na razie wyłączyli się z tego trendu wyłącznie Brazylijczycy, bo ich reprezentacja daje akurat tylko powody do zadowolenia. Argentyńczycy natomiast zdążyli już na Messim wieszać psy, motywować go do ostatniego wielkiego wysiłku w reprezentacyjnej karierze, a teraz widzą w nim znowu supergwiazdę wszech czasów. Polacy byli w ich opinii piłkarskimi rzeźnikami bez stylu, których obecność na mundialu to afront dla całej dyscypliny.

W tym akurat media w Argentynie są zgodne. Polska kadra gra antyfutbol, którego nie da się oglądać i który wywołuje cierpienie, niejako przez osmozę, również u rywali. Ciężko przeciw nam grać, ale nie dlatego, że jesteśmy skuteczni, a dlatego, że gwarantujemy estetyczną katorgę. Jak na razie dało to Polakom wynik najlepszy od 1986 r. Trudno jednak się spodziewać, by przyniosło coś więcej.

Czytaj też: Najbardziej osobliwy stadion zniknie tuż po mundialu

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama