Społeczeństwo

Senior na SOR

Senior na SOR: zestresowany, rozmajaczony. Czekanie na pomoc to może być wyrok śmierci

Poznański SOR, tzw. Lutycka Poznański SOR, tzw. Lutycka Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
Dla osoby w podeszłym wieku wielogodzinne oczekiwanie na pomoc na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym to może być wyrok śmierci. Może też nie dożyć do wizyty u lekarza specjalisty. Takie są jednak realia w ochronie zdrowia. Czy coś możemy na to poradzić?

Pan Wiesław, lat 84, po jednej dobie spędzonej na SOR krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego – na triażu kolor zielony, czyli pacjent niezbyt pilny – trafił 31 grudnia na oddział geriatrii w stanie krytycznym. Po dziewięciu dniach zmarł, nie odzyskawszy przytomności. Przypadek opisała krakowska „Gazeta Wyborcza”. Do szpitala przywiozła go karetka. Według zespołu ratownictwa medycznego pacjent po trzech udarach, z nudnościami i zawrotami głowy wymagał dokładniejszej diagnostyki, choćby tomografii komputerowej głowy. Jednak przez całą noc na SOR tomografii nie zrobiono, nie podano mu żadnych leków ani płynów, a pierwsze badania miał dopiero po 12 godzinach. Już po tym, gdy na oddział ratunkowy wdarły się córka i żona pana Wiesława, Danuta.

– Mąż leżał na wznak, rozebrany, bo wymiotując, zabrudził ubrania, które oddali mi w plastikowym worku. Przykryty był cienką fizeliną, trząsł się z zimna – opowiada. – Usta miał spierzchnięte, popękane i brązowe, wyszeptał, że chce mu się pić.

Wtedy do chorego podszedł ktoś z personelu szpitalnego i wlał leżącemu na wznak mężczyźnie wodę do ust. Z plastikowej butelki. Pani Danuta zdążyła zrobić zdjęcie. Potem jej mąż zaczął się krztusić. Po południu, po badaniach, lekarka z SOR powiadomiła rodzinę, że pacjent ma zapalenie płuc, ale jego stan ogólny jest dobry, więc zostanie przeniesiony na oddział geriatryczny. Po półgodzinie pan Wiesław był już pięć pięter wyżej, gdzie badający go lekarze określili jego stan jako krytyczny. – Powiedzieli, że szanse na przeżycie są minimalne, że bardzo cierpi, więc dadzą mu morfinę, nie podłączą do respiratora, bo tylko by to przysporzyło dodatkowych cierpień – mówi pani Danuta.

Jeszcze na SOR pytała z rozpaczą: Jak mogliście przez całą noc nie zająć się tym człowiekiem?

Polityka 5.2025 (3500) z dnia 28.01.2025; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Senior na SOR"
Reklama