Dyrekcja mojej szkoły wysłała do nauczycieli pocztą służbową zawiadomienie, abyśmy pamiętali, że na studniówce jesteśmy gośćmi. Organizatorami balu są rodzice, a bohaterami uczniowie klas maturalnych. Nikomu więc nie powinno przyjść do głowy, aby interweniować, jeśli coś nam się nie spodoba. A już na pewno nie powinniśmy komentować uczniowskich strojów. To nie nasza sprawa.
Nie do wszystkich nauczycieli dotarło, że studniówka nie jest już imprezą szkolną. W pokoju nauczycielskim rozgorzała dyskusja, jak mamy się zachować, jeśli na stołach, przy których siedzą uczniowie, pojawi się alkohol. Dawniej wychowawcy nie pozwoliliby na coś takiego. Uczniowie musieli się kryć, alkohol był schowany w tajnym miejscu, dla większego bezpieczeństwa przelany do butelek po innych napojach. Uczniowie pili, ale przecież nie na oczach nauczycieli. Niektórych karaliśmy upomnieniami i naganami, obniżaliśmy oceny z zachowania. To jednak przeszłość. O tym, w jakiej formie będzie podawany alkohol – skrycie czy otwarcie – decydują organizatorzy studniówki, czyli nie my. Karać też nie możemy.
Dress code na studniówkę
Chciałem przeprowadzić lekcję wychowawczą o tym, jak wypada się ubrać na studniówkę, ale mi to odradzono. Po co masz się narażać na nieprzyjemności? – mówili koledzy. Jeszcze usłyszysz od uczniów, że „to nie pana sprawa”. Chciałem porozmawiać o zasadach zachowania, ale uczennica ucięła mój wywód, mówiąc, że otrzymali już regulamin. „Od kogo? Przecież nie dawałem wam żadnego regulaminu!”. Okazało się, że komitet organizacyjny, czyli grupa rodziców, już o wszystko zadbał.