Społeczeństwo

Co wierni słyszą w kościołach w Nowy Rok. Biskupi idą po linii PiS, ponoszą klęskę za klęską

W Nowy Rok wierni usłyszą w kościołach „stanowczy protest” przeciwko zmianom w lekcjach katechezy w szkołach publicznych przygotowanych przez obecny resort edukacji. W Nowy Rok wierni usłyszą w kościołach „stanowczy protest” przeciwko zmianom w lekcjach katechezy w szkołach publicznych przygotowanych przez obecny resort edukacji. Julia Michelle / Unsplash
Biskupi wychodzą z założenia, że Kościół jest niezbędny jako wychowawca i strażnik narodowej tożsamości. Wszczynają w istocie czysto polityczny spór o sprawę i tak przegraną dla Kościoła w jego obecnej kondycji.

W Nowy Rok wierni słyszą w kościołach „stanowczy protest” przeciwko zmianom w lekcjach katechezy w szkołach publicznych przygotowanych przez obecny resort edukacji. Tak więc Kościół z jednej strony apeluje o „pojednanie” i zakończenie „wojny polsko-polskiej”, a z drugiej chce ingerować w politykę edukacyjną rządu Donalda Tuska. Nie leży to w kompetencji władz kościelnych.

Kościół w Polsce: tendencje spadkowe

Organizację nauczania w szkołach publicznych prowadzi resort oświaty. Zmiany przygotowane przez MEN nie ograniczają ani wolności religii, ani konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci w zgodzie z ich światopoglądem. Katechezę w innym wymiarze i kształcie mogą swobodnie prowadzić liczne w Polsce edukacyjne i wychowawcze placówki konfesyjne. Polityka edukacyjna obecnego rządu nie jest sprzeczna ani z konstytucją, ani z konkordatem. Wynika ze zmian zachodzących w naszym społeczeństwie, w którym maleją wpływy Kościoła rzymskokatolickiego i innych konfesji.

Wyraźnie napisano o tym w niedawnym rocznym raporcie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Mniej ludzi chodzi do kościoła w niedziele, przyjmuje komunię, mniej młodzieży szkół średnich zgłasza się na katechezę (ogółem 57,5 proc.). A skoro tendencje są spadkowe, to resort edukacji słusznie bierze to pod uwagę, przygotowując organizację edukacji publicznej w podległych mu szkołach.

Proponowane zmiany są racjonalne: ograniczenie lekcji katechezy do jednej tygodniowo po zajęciach lub przed nimi, niewliczanie oceny z „religii” do średniej, łączenie klas tam, gdzie liczba chętnych spada. Moim zdaniem to i tak kompromisowe podejście ze strony resortu. W rzeczywistości katecheza nie jest elementem niezbędnym w nowoczesnej edukacji. Co innego wiedza o religiach – tak jak się to dzieje w wielu państwach demokratycznych – ta byłaby na pewno pożyteczna.

Nie należy jednak jej mylić z katechezą, która w Polsce oznacza przekazywanie doktryny katolickiej do wierzenia następnym pokoleniom. A są przecież inne realizacje chrześcijaństwa i inne religie poza chrześcijaństwem. Warto o nich rzetelnie edukować, bo coraz częściej mamy wśród nas ich wyznawców.

Czytaj też: Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Kościół ponosi klęskę za klęską

Omawiany komunikat KEP wychodzi z założenia, że Kościół jest niezbędny państwu polskiemu jako wychowawca i strażnik narodowej tożsamości. Te czasy jednak mijają. Polak to nie tylko katolik, ale też prawosławny, protestant, muzułmanin, Żyd, buddysta, „neopoganin”, agnostyk, ateista.

W kwestii wychowania moralnego w ostatnich latach Kościół ponosi u nas klęskę za klęską. Nie daje też przekonującego przykładu przywództwa duchowego, bo sprzymierzył się z jednym obozem politycznym, choć wie dobrze, jak to martwi wielu wiernych. Echem tej nieświętej współpracy jest w dokumencie powołanie się na popierające roszczenia episkopatu orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w obecnym jego kształcie.

Czytaj też: Afera o religię. Co się zmieni od września? Katecheci wszczęli bunt, wołają Dudę na pomoc

Biskupi idą tu po linii pisowskiej, potwierdzając jego wiarygodność, choć w rzeczywistości jest to dziś narzędzie prawicowej opozycji do blokowania prac rządu i koalicji za nim stojącej wszędzie, gdzie się da – jak nie warcholstwem prawniczym, to pogróżkami i insynuacjami. Proponowane zmiany organizacji pracy szkolnej dezawuuje się z góry jako dążenie do finalnego „wypchnięcia religii ze szkoły”. Dokument wzywa do mobilizacji wiernych do obrony „uniwersalnych wartości i praw ludzi wierzących, które powinny być zawsze realizowane niezależnie od kontekstu politycznego”. Zgoda, ale to samo dotyczy praw osób niewierzących lub wierzących w inny etos.

Młodzi i katecheza: przegrana sprawa

Gdzie tu miejsce na kompromis, jak nie przy stole dyskusji? Komunikat podaje, że władze kościelne zgłaszały swoje propozycje kompromisowe, ale nie zostały one przyjęte. Dążenie do realizacji własnych korporacyjnych interesów materialnych i ideologicznych nie może jednak blokować sensownych zmian przygotowanych przez resort.

System edukacyjny, uwzględniający katechezę w publicznej edukacji, został stworzony w dobrej wierze 30 lat temu. Działał jak działał pod tym względem, lepiej w jednych, gorzej w innych szkołach. Okazał się jednak niefunkcjonalny i nieatrakcyjny dla najważniejszych jego adresatów: młodych. Teraz ponad ich głowami wszczyna się w istocie czysto polityczny spór o sprawę i tak przegraną dla Kościoła w jego obecnej kondycji.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego świat się tak nagle popsuł? Układ sił wyraźnie się zmienia. Prof. Andrzej Leder dla „Polityki”

Andrzej Leder, filozof kultury, psychoterapeuta, o tym, dlaczego Zachód traci znaczenie, jak może wyglądać nieliberalny świat, i gdzie w tym wszystkim jest Polska.

Jakub Majmurek
23.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną