CKE pracuje nad cyfrową maturą. Wielkie zmiany nie mogą być zasłoną dla fatalnego tu i teraz
Minęło sto dni, od kiedy Centralna Komisja Egzaminacyjna ma nowego dyrektora. Robert Zakrzewski, profesor chemii związany z Uniwersytetem Łódzkim, ekspert w zakresie dydaktyki, znawca sztuki egzaminowania, objął funkcję 13 września 2024 r. W doskonałym momencie – po całkowitym zakończeniu poprzedniego cyklu egzaminów, w tym poprawkowych. I na dwieście dni przed nową sesją. Dla dobrego fachowca to dość czasu, aby tej roboty nie schrzanić.
Spodziewam się, że w maju 2025 odbędą się znacznie lepsze egzaminy, bezbłędnie też zostaną ocenione. Cyrk fundowany nam co roku przez Marcina Smolika już się nie powtórzy. Barbara Nowacka była naciskana przez nauczycieli, aby zdymisjonować poprzedniego dyrektora CKE jak najszybciej, najlepiej razem z wymianą kuratorów oświaty, wręcz w tym samym dniu, kiedy ze stołkiem pożegnała się niesławna Barbara Nowak (odeszła 15 grudnia 2023).
Ministra zwlekała jednak z odwołaniem Smolika, aby nowy szef instytucji nie musiał się tłumaczyć z błędów popełnionych w cyklu egzaminacyjnym, który został przygotowany przez poprzedni zarząd. Dymisja była tak ustawiona w czasie, aby za poprzednią sesję odpowiedzialność ponosiło stare kierownictwo, natomiast nowa dyrekcja mogła skupić się wyłącznie na przyszłości. Nie na jakiejś tam przyszłości, lecz na egzaminach w tym roku szkolnym.
Dla Roberta Zakrzewskiego i jego sposobu kierowania instytucją próbą generalną będzie egzamin ósmoklasisty oraz matura w maju 2025 r.