Porozmawiajmy o porno
Porozmawiajmy o porno. Dziwna sprawa: kobietom wręcz pomaga. Ale ogólnie wywołuje panikę
JOANNA CIEŚLA: – Dziwna sprawa z tą pornografią: rozrywka wymyślona przez mężczyzn dla mężczyzn panom użytkownikom częściej masakruje życie, a kobietom, które z niej korzystają, czasem wręcz pomaga…
MATEUSZ GOLA: – Tak to wygląda w świetle ustaleń nauki z ostatnich lat. Badania pokazują, że mózgi mężczyzn są bardziej podatne na uzależnienie od pornografii niż mózgi kobiet. Różne są też sposoby, w jakie wpływa na mózgi obu płci oksytocyna, która wydziela się przy okazji orgazmu. U kobiet zwiększa zaufanie i poczucie przynależności, a mężczyzn bardziej wyczula na różne ważne społecznie sytuacje – niekoniecznie przyjemne, także zagrażające. I to też może zwiększać ryzyko problemowego korzystania z pornografii. W przypadku kobiet natomiast korzystanie z pornografii według części badań koreluje z większą satysfakcją z życia seksualnego. A dzięki produkcjom tworzonym specjalnie dla pań, często przez kobiety reżyserki, porno staje się dla nich coraz atrakcyjniejsze.
W takich filmach jest mniej dosłowności i uprzedmiotowienia kobiet niż w tradycyjnym porno?
Zdecydowanie. Głównym celem jest pokazanie przyjemności z seksu, którą uzyskuje kobieta.
W wydanej właśnie książce „Gdy porno przestaje być sexy” zwraca pan uwagę na to, że rzeczywiście odbiorczynie przekonują się do korzystania z pornografii. Ale panów tu nie dościgną.
Wśród mężczyzn odbiorców pornografii przybywało bardzo szybko do 2010 r. Potem ten trend się zatrzymał. Wydawało się, że utrwali się sytuacja, gdy mniej więcej połowa mężczyzn przynajmniej raz w miesiącu ogląda takie produkcje. Natomiast według najnowszych danych zebranych przez dr. Karola Lewczuka z Instytutu Psychologii UKSW mężczyzn, którzy deklarują, że korzystają z porno przynajmniej raz w miesiącu, jest już 67 proc.