Weź to zepchnij
Weź to zepchnij! Były policjant dla „Polityki” o spychaniu spraw, braku wyników i empatii
DARIUSZ WÓJCIK: – Mam dla pana pytanie, które powinno się pojawiać w testach dla policjantów. „Widzisz pobitego człowieka, co myślisz? Pierwsza odpowiedź: normy moralne zabraniają takiego postępowania. Druga: zostało naruszone prawo karne. Trzecia: nie należy tak robić”. Która jest poprawna?
NORBERT FRĄTCZAK: – Trzecia?
Zgadza się. Policjant nie powinien filozofować. Powinien wiedzieć, co robić, i działać intuicyjnie. Mówię o tym dlatego, że z pańskiego artykułu „Oczy szeroko przymknięte” (Polityka 40/24) o kobietach, które zostały napadnięte i nie uzyskały pomocy ze strony policji, zrozumiałem, że to przez brak empatii. Mniej więcej wiem, czym jest empatia, ale na wszelki wypadek sprawdziłem w słowniku, że to „uczuciowe utożsamianie się z inną osobą i wywołanie w sobie uczucia, które ona przeżywa”. Otóż moim zdaniem od policjantów nie należy oczekiwać wczuwania się w inne osoby, a jedynie zdecydowanych działań.
Rozwinie pan tę myśl?
Na własnym przykładzie. Są lata 90., jestem na patrolu. Wchodzimy z kolegą do poczekalni na stacji kolejowej, zimno, bo jest zima, a dworzec nieogrzewany. Na ławce leży mężczyzna, przy nim siatka z zakupami. Sprawdzamy, co z nim – pijany. W portfelu pełno pieniędzy; pewnie wziął wypłatę, zrobił zakupy, popił, przejechał jedną stację i zasnął na dworcu. Do domu go nie odwiozę, bo mieszka w sąsiedniej gminie, w zabudowie kolonijnej, chałupy od chałupy nie odróżnisz, nie będę o północy latał po sąsiadach i pytał, gdzie mieszka. Ale było dla mnie jasne, że trzeba go stamtąd zabrać. Nie dlatego, że litowałem się nad pijaczkiem i zastanawiałem, co pchnęło go do takiego stanu, tylko dlatego, że człowiek nie powinien spać na zimnie.