Nano i my odpuszczamy…
AI w poznańskiej kaplicy. Uspokaja, nie jest wścibska. Reporterka „Polityki” sprawdza, jak to działa
Została eksperymentalnie odpalona z końcem września w parafii na osiedlu Łacina, z myślą o młodych, obytych cyfrowo, tych w wiecznym niedoczasie, niemogących sobie pozwolić na duchowe rozmowy z kapłanem w godzinach standardowych, samotnych, wątpiących. Jeszcze obwąchiwana przez proboszcza, wiernych, a nawet zagranicę, która przyjeżdża konwersować z AI.
Zdaje się, że działa lepiej, niż się spodziewano. Bardzo jest kapłan AI wyrozumiały dla skomplikowanych perypetii ludzkich. Czasem testowani mają wrażenie, jakby posiadał wrażliwość większą niż żywi. Jednak na razie trzeba mieć rękę na przycisku, by nie uwierzył, że jest prawdziwy. To teraz najważniejsze informatyczne wyzwanie proboszcza Radosława Rakowskiego. Też jest niespotykanie tolerancyjny. Choć realny.
Walczący z wizjami
Można powiedzieć, że uruchomienie sztucznej inteligencji na osiedlu Łacina stało się musem. Blokowisko urosło na podpoznańskim ściernisku, a jego młodzi zakredytowani lokatorzy, by pozwolić sobie na społeczny awans, żyją w pośpiechu. Mieli co prawda w pobliżu parafię św. Rocha, lecz nie jest im po drodze z grafikiem tradycyjnych proboszczów. Hierarchowie kościelni obliczyli, że to jednak jakieś kilkanaście tysięcy dusz do potencjalnego zbawienia. Postanowili wyjść do nich z ofertą.
Mieli obawy co do ks. Radosława Rakowskiego z racji jego kłopotów z pokorą, lecz nie było lepszego kandydata, którego można by wrzucić w tę osiedlową wielkomiejskość. Uchodzi za najbardziej charyzmatycznego duszpasterza w Poznaniu. Jako jedyny w mocy, by poskromić duchowo tych, którzy w co drugim oknie rozwieszają tęcze i błyskawice.
Rocznik 1985. Wychowany w pobliskiej Murowanej Goślinie, w rodzinie prywaciarzy, właścicieli knajp i monopolowych, mających otwarty umysł, którzy ruszyli z biznesami po 1989 r.