Społeczeństwo

Waluś u Stanowskiego: wywiad z mordercą w Kanale Zero. Nie, nie zawsze warto rozmawiać

Kibice, fani Janusza Walusia Kibice, fani Janusza Walusia Wojciech Stróżyk / Reporter
Pora skończyć z fetyszem rozmawiania z każdym i za wszelką cenę – wolność słowa oznacza również wolność do niesłuchania.

Jeśli miałbym wskazać Niemłodzieżowe Słowo Dekady, byłaby nim „polaryzacja”. Z jakiegoś powodu w ostatnim czasie komentariat i publicyści zamartwiają się podziałami ideologicznymi i zamykaniem ludzi w bańkach. Trochę w wyniku szoku światowym pochodem autorytaryzmów i toksycznych populistów (kiedyś oferowano masom igrzyska i chleb, dziś – transfobię i rasizm), ale i moralnej paniki związanej z rozwojem mediów społecznościowych. Ludzie przestają ze sobą rozmawiać, zamykają się na innych!

To dość fałszywy obraz rzeczywistości – wciąż funkcjonujemy w rzeczywistości realnej, a nie tylko wirtualnej, więc na osoby o odmiennych poglądach natykamy się na każdym kroku, w szkole, w mieście czy w pracy. Nadchodzące świąteczne zloty rodzinne będą tego żywym dowodem – chyba że, wzorem Amerykanów rozsierdzonych wyborcami Trumpa, zerwiemy kontakty.

Czytaj też: Budda aresztowany, MrBeast pozwany. Czy to koniec „charytatywnych” influencerów?

W niebieskim niebie

Pragnę zwrócić uwagę, że hasło „warto rozmawiać” było zawsze szantażem ze strony osób, które chcą innym narzucać nie tylko swoje poglądy, ale i styl życia. Trwający obecnie eksodus z platformy X (dawniej Twitter), zamienionej przez Elona Muska w faszystowskie szambo, na znacznie przyjemniejszy serwis Bluesky (odchodzą zarówno osoby prywatne, jak i instytucje) budzi wściekłość wrednych ludzi. Jak to, macie już dość naszych wyzwisk i zaczepek?

Reklama