Wysłuchani po czasie. „Jeżeli zawiesicie prawo do azylu, osoby takie jak ja będą skazane na śmierć”
To jest wysłuchanie obywatelskie. A więc jesteśmy tu po to, aby się wzajemnie wysłuchać, poznać swoje głosy i myśli na temat polityki migracyjnej rządu – rozpoczęła poniedziałkowe spotkanie w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie prof. Anna Giza-Poleszczuk, socjolożka z Fundacji Stocznia.
Jak podkreślali organizatorzy, to już siódme wysłuchanie, które Stocznia organizowała w ostatnich latach w związku z ważnymi i kontrowersyjnymi projektami, jakie planowały wprowadzać w życie kolejne rządy. Poprzednie dotyczyły m.in. tzw. ustawy antyterrorystycznej, ustawy o sześciolatkach czy planowanych zmian w samorządowym kodeksie wyborczym. A powodem, dla którego wysłuchania zaczęły w ogóle być organizowane, było notoryczne wprowadzanie przez PiS zmian w prawie w sposób ekspresowy i bez jakichkolwiek konsultacji społecznych.
Tym razem było inaczej. W pierwszym rzędzie zapełnionej sali konferencyjnej CNK (udział w spotkaniu zadeklarowało w sumie ponad 340 osób) usiedli różni przedstawiciele ministerstw i instytucji publicznych, którzy mieli zabrać głos, ale także cierpliwie (jak sama nazwa wskazuje) wysłuchać, co na temat ogłoszonej w październiku nowej strategii migracyjnej rządu Donalda Tuska mają do powiedzenia inni zgromadzeni, przede wszystkim przedstawiciele organizacji pozarządowych, aktywiści, naukowcy, badacze czy sami cudzoziemcy mieszkający w Polsce.
Czytaj też: Narodowcy patrolują miasta. Stoją w oddali i robią zdjęcia. Sami chcą „rozwiązać” kryzys na granicy
Minister odpiera ataki
Przedstawiciele rządu – m.in. Adriana Porowska, ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego, czy Maciej Duszczyk, podsekretarz stanu w MSWiA – czasu na wypowiedź nie mieli wcale więcej niż inni uczestnicy. A to dlatego, że – jak podkreślał na początku Jan Jakub Wygnański z Fundacji Stocznia – zgodnie z zasadami wysłuchania obywatelskiego każdy zainteresowany jest zaproszony, w razie zbyt dużej liczby chętnych do zabrania głosu odbywa się losowanie mówców, każdy ma równą ilość czasu na wypowiedź (od 3,5 do 2,5 min), nie ma dyskusji między uczestnikami ani odnoszenia się do innych wypowiedzi. Idealnym rezultatem jest natomiast wzięcie pod uwagę przez rząd głosu społeczeństwa i wprowadzenie zmian z uwzględnieniem postulatów, które wybrzmiały podczas wysłuchania.
– Mam nadzieję, że to spotkanie będzie przełamaniem pewnego impasu i że wsłuchamy się dzisiaj nawzajem w swoje argumenty – przekonywała Adriana Porowska, podkreślając przy tym, że sama wywodzi się ze środowiska pozarządowego i rozumie, jak ważny jest dialog NGO-sów z rządem.
Z kolei Maciej Duszczyk właściwie od razu przeszedł do odparcia ataku, którego najbardziej się spodziewał. – Harmonogram ogłoszenia strategii migracyjnej nie był dla mnie samego komfortowy. Dokument został przyjęty bez konsultacji społecznych, ale kontekst wydarzeń był taki, że nawet dzisiaj tej decyzji bym nie zmienił.
Rola, w jakiej znalazł się na spotkaniu, nie była godna pozazdroszczenia. Jako wieloletni badacz migracji, współpracujący z wieloma działaczami organizacji pozarządowych, krytyk polityki migracyjnej PiS, zwłaszcza w odniesieniu do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, a teraz przedstawiciel rządu odpowiedzialny za przygotowanie strategii migracyjnej, musiał wysłuchać wielu gorzkich słów i zarzutów.
Ten główny, zgodnie z przeczuciami strony rządowej, był przywoływany przez niemal każdego mówcę, a dotyczył tego, że strategii migracyjnej nie poprzedziły żadne konsultacje, co – jak podkreślali goście w CNK – powtarza błędy i praktyki z czasów rządów PiS.
– To dobrze, że w końcu po trzech latach ktoś chce wysłuchać społeczeństwa w związku z tym, co dzieje się na pograniczu polsko-białoruskim. (…) Deklaracja współpracy z NGO-sami musi się zacząć od współpracy na granicy – mówił senator Maciej Żywno.
Czytaj też: Co 11. student w Polsce jest cudzoziemcem. Nie chcą stąd wyjeżdżać. Niektórzy będą musieli
Strategia, jak wygrać wybory
Temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej oraz proponowanej w strategii możliwości czasowego zawieszenia prawa do azylu zdecydowanie dominował. – Czy Polski nie stać na nic więcej niż wywózki i zawieszenie podstawowych praw człowieka? – pytała Magdalena Nazimek z Konsorcjum Migracyjnego, wręczając ministrowi Duszczykowi raport z własnych konsultacji społecznych przeprowadzonych przez Konsorcjum dla ponad 30 organizacji zajmujących się migracjami.
– Zawarte w strategii migracyjnej ograniczenie prawa do azylu zwiększa ryzyko handlu ludźmi – przekonywała Marianna Wartecka z Fundacji Ocalenie.
– Bicie, poniżanie, uderzanie w genitalia, rozcinanie butów, rozbieranie do naga, wyzwiska, mierzenie z broni – Aleksandra Chrzanowska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej wymieniała różne bezprawne działania, jakich służby dopuszczają się względem migrantów na polsko-białoruskiej granicy. – Domagamy się prawdziwych konsultacji – dodała.
– Zawieszenie prawa do azylu tak naprawdę działa na polsko-białoruskiej granicy od 2021 r. Proponowane przez rząd rozwiązania są nielegalne. Czy są badania, które potwierdzają rzeczywistą skuteczność zapory granicznej w ograniczeniu nielegalnej migracji? – pytała Anna Błaszczak-Banasiak z Amnesty International. I podkreślała, że rządowa strategia migracyjna została przygotowana przede wszystkim na potrzeby bieżącej polityki, w czym wtórował jej np. Paweł Kasprzak z Obywateli RP. – To nie jest strategia migracyjna. To jest strategia, jak wygrać wybory – grzmiał, za co dostał od sali duże brawa.
Czytaj też: Olefiny, kłamstwa i kpiny. Oszukiwano pracowników i system podatkowy. Na wielką skalę
Strategia bez ludzi
Do zarzutów o podporządkowanie strategii potrzebom politycznym dochodziły te o wybiórcze potraktowanie problemów związanych z migracjami i skupienie się na „populistycznym argumencie bezpieczeństwa”. – Czym są możliwości integracyjne cudzoziemców, o których mowa w strategii migracyjnej? Jak je zmierzyć? Współczesny rasizm to rozdawnictwo praw i przywilejów. Autorzy strategii fundują nam taką samą przyszłość jak w krajach, gdzie miały miejsce bunty na przedmieściach – mówiła Anna Dąbrowska z Homo Faber.
– Brakuje mi tutaj aspektu ludzkiego. Integrują nie strategie i pieniądze, ale ludzie, a o nich nie ma mowy w strategii – dodał ks. Mieczysław Puzewicz.
Wielu mówców wskazywało na bardzo praktyczne problemy, z jakimi mierzą się w Polsce cudzoziemcy, ale także działające na ich rzecz instytucje, w tym samorządy. Dla nich nie ma w strategii żadnych rozwiązań. – W Gdańsku pracujemy na co dzień ze 127 nacjami. Jakie środki będą zainwestowane w integrację cudzoziemców w Polsce? Samorządy powinny być zaproszone do tworzenia narzędzi, rozwój kompetentnej kadry w samorządach powinien być priorytetem. Jaka będzie rola samorządów w nowej strategii? – pytała Monika Chabior z Unii Metropolii Polskich.
– W jednej z podwarszawskich miejscowości lokalny urząd obsługuje jedynie dziesięciu migrantów dziennie, taki sobie założyli limit. Obsługiwani są dopiero wtedy, gdy nie ma już interesantów Polaków – opowiadała Karolina Kotowska z Polskiego Forum Migracyjnego.
Czytaj też: Nasi są wszędzie! Malik skończył studia w Polsce, chce być prezydentem Senegalu
„Jak byście się czuli na moim miejscu?”
Najbardziej poruszające były zdecydowanie wystąpienia samych cudzoziemców, którzy na podstawie własnych doświadczeń – wielokrotnego przekraczania polsko-białoruskiej granicy, strachu, bicia, kontaktów z polskimi służbami, problemów urzędowych, problemów z legalizacją pobytu czy dostępem do edukacji – opowiadali, czego oczekiwaliby od Polski jako kraju, który chcieliby traktować jak dom.
– Nie chcemy być traktowani jak obywatele drugiej kategorii – mówił Igor Lisin z Fundacja Ukraina.
– Jeżeli zawiesicie prawo do azylu, osoby takie jak ja będą skazane na śmierć – mówił Fidele Toki Lomasa z Demokratycznej Republiki Konga, który doświadczył ponad 20 pushbacków na polsko-białoruskiej granicy.
– Jak byście się czuli na moim miejscu? – pytała Farida z Afganistanu.
Wysłuchanie obywatelskie na temat polityki migracyjnej trwało ponad siedem godzin. Wypowiedziały się 84 osoby z bardzo wielu środowisk. Co jednak znamienne, na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy zgłosili się do wypowiedzi jako zwykli obywatele, niepowiązani w żaden sposób z instytucjami czy organizacjami pozarządowymi. Polityka migracyjna i sprawy związane z obecnością cudzoziemców w polskim społeczeństwie to wciąż „nie nasz problem”, mimo że – co wielu mówców podkreślało – Polska już nie jest krajem emigracyjnym. Jesteśmy krajem imigracyjnym.
– Marzy mi się umowa społeczna, musimy się nauczyć je zawierać. Strach jest objawem słabości, ale wydaje mi się, że jesteśmy silni. Transkrypcję spotkania zrobimy niezwłocznie, żeby każdy, kto chce, mógł się z nią zapoznać. Teraz liczymy na odpowiedź rządu – zakończył wysłuchanie Jan Jakub Wygnański.