Sojusz ziemi i ołtarza
Ziemskie królestwo Kościoła w Polsce. Ile ma hektarów i skąd? Hulaj dusza, piekła nie ma
ZBIGNIEW BOREK: – Jak duże jest ziemskie królestwo Kościoła katolickiego w Polsce? Pytam dosłownie o grunty, a nie o budynki czy wiernych.
AGNIESZKA FILAK: – Nie potrafię precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie. Wiedza o tym, jak dużo ziemi posiada Kościół w naszym kraju, jest dalece niepełna, zbiorczych danych nie ma ani państwo polskie, ani Kościół.
Porozmawiajmy więc najpierw o tym, co wiemy. W ramach ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego parafie, diecezje i domy zakonne dostały w sumie 827 km kw. gruntów rolnych, a to niemal trzykrotność powierzchni Malty.
I dostają nadal. Ustawę z 1989 r., która miała regulować relacje państwa i Kościoła po epoce komunizmu, dwa lata później uzupełniono o art. 70a pozwalający nieodpłatnie przekazywać grunty na Ziemiach Zachodnich i Północnych kościelnym osobom prawnym. Intencje ustawodawcy były słuszne: chodziło o rekompensatę za ziemie, które Kościół katolicki stracił na Wschodzie wskutek przesunięcia granic Polski po drugiej wojnie światowej, a także politykę wyznaniową PRL na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Realizacja uprawnień z art. 70a okazała się jednak – tak to nazwijmy – nader kreatywna.
Kościołowi i jego przedstawicielom zabrakło umiaru i wygrała zwykła chciwość?
Pytanie zawiera ocenę, ja patrzę na zagadnienie z perspektywy prawnej. Nie ulega jednak wątpliwości, że zapisy ustawowe mają charakter ogólny, nad ich realizacją nie ma żadnej kontroli. Diecezjom przypada do 50 ha ziemi rolnej, parafiom do 15 ha, domom zakonnym do 5 ha, ale nie zapisano w ustawie, że wniosek mogą złożyć tylko raz. Niekiedy odsprzedają więc grunty, schodząc poniżej ustawowego limitu, po czym zabiegają o kolejne – również za darmo.