Społeczeństwo

Wychowanie przez zamykanie

Dlaczego trudne dzieci trafiają na oddziały psychiatryczne. Ciężki spadek po Ziobrze

Orzeczenia wydawane są na podstawie diagnoz wstępnych, nieraz przez biegłych, którzy nie są psychiatrami dzieci i młodzieży, więc na ich specyfice się nie znają. Orzeczenia wydawane są na podstawie diagnoz wstępnych, nieraz przez biegłych, którzy nie są psychiatrami dzieci i młodzieży, więc na ich specyfice się nie znają. Patryk Sroczyński
Nastolatki trafiają na oddziały psychiatryczne za złe zachowanie. To jeszcze jeden z efektów działalności dawnego resortu Zbigniewa Ziobry. A młodzi nie są chorzy, tylko „zdemoralizowani” – mówi dyrektor jednej z placówek.
Ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich powstawała w resorcie Zbigniewa Ziobry bez konsultacji ze środowiskiem medycznym. Dlatego ze wsparciem nie ma nic wspólnego, wręcz łamie prawa dzieci.Patryk Sroczyński Ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich powstawała w resorcie Zbigniewa Ziobry bez konsultacji ze środowiskiem medycznym. Dlatego ze wsparciem nie ma nic wspólnego, wręcz łamie prawa dzieci.

Kamil ma 13 lat. „Zdemoralizowany chłopak” – orzekli nauczyciele. Regularny wagarowicz, notorycznie nieprzygotowany do lekcji. W dodatku podburza klasę przeciwko wychowawcy, wywołuje awantury, nieraz przyłapany na paleniu papierosów. Nikt w szkole nie potrafił go okiełznać i sprowadzić, jak to mówią, na właściwą drogę.

Od rodziców został zabrany, gdyż matka i przybrany ojciec gnębili go, podobnie jak jego brata. Chłopcy w wieku kilku lat trafili do pieczy zastępczej. Potem do domu dziecka, następnie do innego, wreszcie do kolejnej rodziny zastępczej. Takie dzieci nazywa się „wędrującymi”. Opiekunowie mimo nadzoru kuratorskiego i zaleceń terapeutycznych (Kamil miał za sobą również 11 pobytów w szpitalach psychiatrycznych) nie stworzyli mu możliwości regularnych spotkań z terapeutą, choć chłopiec ma ADHD i zdiagnozowano u niego zaburzenia więzi. Dla takich dzieci szkoła jest wyzwaniem, bo bez wsparcia domu i nauczycieli nie potrafią sobie w niej poradzić.

Kamil nie miał konfliktów z prawem, jednak sąd rodzinny orzekł, że skoro nikt go nie wychowuje, a szkoła nie jest w stanie niczego nauczyć, to powinien znowu trafić na oddział psychiatrii. Postanowienie wydano w trybie tymczasowym, więc nie była potrzebna opinia biegłych. – Ale dlaczego kolejna hospitalizacja? – dziwi się prof. Aleksandra Lewandowska, krajowa konsultant ds. psychiatrii dzieci i młodzieży, która przewodniczy Komisji Psychiatrycznej ds. Środka Leczniczego dla Nieletnich przy Ministrze Zdrowia, do której trafiło postanowienie sądu. Komisja liczy osiem osób – doświadczonych psychiatrów i psychoterapeutów – ale jedynym jej zadaniem jest wykonywanie decyzji sędziów i wybór dla dziecka placówki najbliższej jego miejsca zamieszkania.

Polityka 46.2024 (3489) z dnia 05.11.2024; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Wychowanie przez zamykanie"
Reklama