Żale kanibala
Żale kanibala. Kajetan P. chce wyjść. Od ośmiu lat odbywa w celi trening z samotności
Śledczy, którzy starali się odtworzyć bieg wydarzeń, szczególnie dobrze zapamiętali relację sprzedawczyni ze sklepu internetowego z rzeczami AGD. Trafił się dziwny klient. Potrzebował zwykłej maszynki do mięsa, takiej na korbkę. Bardzo mu się spieszyło, przez telefon zrobił awanturę, że sklep nie nada jej zaraz kurierem. Ale gdy przyjechał ją odebrać osobiście, był już cichy i grzeczny. Długo ważył tę maszynkę w rękach, a potem jeszcze przytwierdził ją do blatu, żeby sprawdzić, czy korbka lekko chodzi. Obserwował ów ruch w skupieniu, nic nie mówiąc. Nikt nigdy w historii sklepu nie poświęcił tyle uwagi zwykłej maszynce do mięsa.
Katarzyna, lektorka języka włoskiego, została zamordowana dopiero kilkanaście dni później. Morderca wytypował ją, bo wydała mu się podobna do niego samego – pasja do języków, wiek, książki na półce w biblioteczce. Na portal dla szukających korepetytora nie wrzuciła fotografii; twierdził, że to ułatwiło mu podjęcie decyzji. Nie chciał przed morderstwem wiedzieć, jak wygląda ofiara. Nim się umówili, przyjechał obejrzeć blok, w którym mieszkała, żeby ocenić, na ile będzie trudno. Dopiero wtedy zadzwonił. W południe Katarzyna miała ruszać na lotnisko, a potem do Włoch, do narzeczonego, wyjeżdżała na dłużej; nowy uczeń zdążył dopisać się na jedenastą.
Zginęła od noża wbitego w szyję, gdy wieszała jego kurtkę w korytarzu. Nie użył maszynki do mięsa. Wziął brzeszczot. Planował pociąć ciało w wannie – ale nie było jej w mieszkaniu Katarzyny. Odciął głowę, a korpus wepchnął do torby, którą znalazł na miejscu. Zdziwiło go, że jest tyle krwi; starł ją ręcznikami i wrzucił program w pralce.
Gdy ciągnął ciało kobiety klatką schodową do windy, oderwało się ucho od torby. Zamówił taksówkę. Zrobiło się zamieszanie z podjazdem pod samą klatkę, poprosił więc taksówkarza o pomoc w zaniesieniu torby do bagażnika.