Znieczulica z przeczulicą
Znieczulica z przeczulicą: co nam w Polsce bardziej dolega i czy jesteśmy jakoś wybrakowani
W autoocenie swojej szczodrości i wrażliwości Polacy popadają w skrajności. Albo jest to zachwyt, albo oburzenie. Faza samopodziwu nadchodzi, gdy media eksponują kolejny wynik Owsiakowej orkiestry czy też zwały domowej chemii i wodnych wielopaków w popowodziowych magazynach. Epizody zawodu i przerażenia – gdy kolejny dzień przynosi wstrząsającą relację o zakatowanym przez rodziców niemowlęciu, o skrajnej przemocy domowej, o nadużyciach seksualnych. Nawykowo zadaje się wtedy pytanie: a gdzie byli sąsiedzi, bliscy, służby socjalne?
Badacze CBOS co roku pytają Polaków: „Czy obecnie trzeba być bardziej wrażliwym i gotowym do pomocy innym ludziom, czy może przeciwnie – bardziej koncentrować się na walce o swoje sprawy?”. W tegorocznym badaniu zwycięża (deklaratywny) altruizm stosunkiem 71 do 22 proc. To duży postęp: 20 lat temu ledwie 56 proc. rodaków (deklaratywnie) przedkładało dobro wspólne ponad własny interes, a 35 proc. wyrażało postawę pilnowania własnego nosa. (Odsetki nie sumują się do 100 proc., uwzględniono odpowiedzi „nie mam zdania”).
Niezmienna jest różnica między kobietami i mężczyznami, znacznie liczniej niż one deklarującymi postawę „najpierw ja”. Do myślenia daje też „ponadprzeciętna skłonność do wybierania postawy egoistycznej cechująca osoby młode (18–24 lata)”. Jest w tym sprzeczność, bo jeśli pytać, kto praktycznie angażuje się dziś w systematyczną pomoc w czymkolwiek komukolwiek, to głównie ludzie młodzi. Jednocześnie, gdy 65 proc. ogółu respondentów chwali się, że zdarzyło im się nieodpłatnie popracować na rzecz innego człowieka czy wspólnoty, to w życiu prawie połowy młodych nic takiego nie miało miejsca. Ci zaangażowani (przynajmniej potencjalnie lub epizodycznie) to na ogół osoby wyżej wykształcone, z wielkich miast, relatywnie zasobne, lewicujące; obojętni natomiast – to często pracownicy usług albo robotnicy niewykwalifikowani, o poglądach raczej prawicowych.