Lex kleks
Lex Kamilek? Lex kleks. Praca z dziećmi teraz przytłacza. Cel zmian przepadł w odmętach lęku
Lex Kamilek. Najpierw internet zalały zdjęcia kolejek przed sądami, w jakich ustawiali się nauczyciele – ale też wszelkie inne osoby pracujące z dziećmi – żeby uzyskać zaświadczenie o niekaralności za przestępstwa pedofilskie. Potem rodzice dowiedzieli się na pierwszych po wakacjach wywiadówkach, że w tym roku wycieczek nie będzie, bo prawo już nie pozwala, a i wyjścia na basen są pod znakiem zapytania, bo kto miałby pomóc pierwszakom suszyć głowy?
Dyrektor w niewielkiej szkole w S. siedziała nad lex Kamilek przez całe wakacje, przeglądając listy wydarzeń z ostatnich lat. Problematyczny wydawał się już początek września. Dwa lata temu szkoła oddała część sal na zajęcia popołudniowe dla dzieci, z kolei część innych przeniosła do biblioteki miejskiej – czy to znaczy, że wszystkie bibliotekarki powinny teraz przedłożyć zaświadczenia? A już końcem świata, z perspektywy szkoły, były obchody Dnia Nauczyciela. Jeśli na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości, w zakładce z napisem „Standardy Ochrony Dzieci w Szkole”, napisano, że nauczycielom nie wolno przyjmować prezentów od uczniów, czy to znaczy, że koniec ze zwyczajowymi obchodami Dnia Nauczyciela? A planowane wyjazdy dzieci na konkursy? Gmina użycza busa, żeby dowieźć je gdzie trzeba; czy teraz od kierowcy trzeba wymagać zaświadczenia? A pani woźna? Już płacze, że to wstyd stać w tej kolejce pod sądem…
Pożar wybuchł również w prywatnym przedszkolu po drugiej stronie ulicy. Czy zaproszeni na imprezę artyści – klauni powinni przedłożyć zaświadczenia o niekaralności?
W końcu odezwała się małopolska kurator. Poskarżyła się publicznie, że zapis o standardach ochrony małoletnich, które trzeba było wprowadzić w życie w połowie sierpnia 2024 r., przerósł szkoły, paraliżując ich pracę i wprowadzając złe emocje.