Społeczeństwo

Jedna godzina religii, czyli Kościół idzie na ustępstwo. Co zrobić z tym upadłym przedmiotem?

Kard. Kazimierz Nycz Kard. Kazimierz Nycz Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Ministra Nowacka zdaje się przeć do konfliktu z Kościołem, gdyż bez ogródek ogłasza, iż szkołą kieruje MEN, a nie biskupi. Jeśli już walczyć, to o większy cel, czyli o całkowite usunięcie religii ze szkół. W drobniejszych sprawach lepiej się z Kościołem dogadać.

Na papierze religia jest królewskim przedmiotem, w rzeczywistości obserwujemy jej upadek. Prowadzona jest w wymiarze dwóch godzin tygodniowo od pierwszej klasy szkoły podstawowej aż do ostatniej w szkole ponadpodstawowej. Łącznie to ponad 700 godzin katechezy (2 godz. x 30 tygodni x 12 lat nauki), dwa–trzy razy więcej niż wymiar nauczania biologii, chemii, fizyki, geografii, informatyki, drugiego języka obcego i wielu innych przedmiotów. Katechezy jest od groma, tylko coraz mniej osób z tych lekcji korzysta.

Barbara Nowacka zaczęła forsować pomysł, aby religii było mniej, tylko jedna godzina w tygodniu. Są duże szanse, że społeczeństwo zaakceptuje tę zmianę. Klasy biologiczno-chemiczne ze zdumieniem odkrywają, że godzin na poszerzoną naukę kluczowych przedmiotów jest mniej niż religii (biologii i chemii po sześć w czteroletnim cyklu, religii osiem). Rodzice nie mogą w to uwierzyć, ale taka jest prawda, że nawet przyszły lekarz w toku nauki szkolnej jest kształtowany na dobrego chrześcijanina, natomiast znajomość nauk przyrodniczych okazuje się mniej ważna. Kto widzi tę sprawę inaczej, musi wyłożyć pieniądze na korepetycje.

Edukacja, tak jak biznes, lubi ciszę

Nie każdy akceptuje takie rozwiązanie. Młodzież, która przygotowuje się do studiów medycznych, domaga się większej liczby godzin najważniejszych przedmiotów, na religię zaś nie chodzi wcale (z mojej klasy wychowawczej na katechezę uczęszcza 10 proc. uczniów, reszta ma wolne). Prawo jednak nie pozwala zabrać katechecie godziny i przeznaczyć na przedmiot potrzebniejszy, np. na chemię. Nawet jeśli biskup zgodzi się mniej, dyrekcja nie może wykorzystać zaoszczędzonych pieniędzy na opłacenie chemika czy biologa.

Reklama