Społeczeństwo

Mobbing w Krakowie: prawie success story. Dlaczego dyrektorka MOCAK-u nie widzi swojej winy?

MOCAK, Kraków MOCAK, Kraków Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
Pojawiają się pytania, czy ktoś, kto chyba nieco pomylił epoki, w których żyje, powinien zarządzać placówkami kultury i zasiadać w jury najważniejszej polskiej nagrody literackiej.

Maria Anna „Masza” Potocka od prawie ćwierćwiecza kieruje publicznymi instytucjami sztuki: w latach 2001–02 była wicedyrektorem CSW Zamek Ujazdowski, w latach 2002–10 dzierżyła stery krakowskiej Galerii Sztuki Współczesnej „Bunkier Sztuki”, w 2010 przeszła na stanowisko dyrektora Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK, którą to funkcję pełni do dzisiaj, zaś w 2019 doszło za jej sprawą do unii personalnej MOCAK-u i „Bunkra”. 2 lipca 2024 r. sąd pierwszej instancji potwierdził (dziś już prawomocnym) wyrokiem, że stosowała mobbing wobec Lidii Krawczyk, swojej podwładnej w „Bunkrze Sztuki” (napisała o tym krakowska „Wyborcza”). Ponieważ to pracodawca ma obowiązek przeciwdziałać działaniom i/lub zachowaniom mobbingowym, w tym wypadku odpowiedzialność za zachowania dyrektorki spadła na Galerię „Bunkier Sztuki” (już pod nowym kierownictwem), a Potocka miała w sprawie status świadka.

Mobbing w MOCAK-u: success story?

Sąd zgodził się z Lidią Krawczyk, że mobbingiem było uniemożliwienie jej realizacji siedmiu już zaakceptowanych projektów, a także skierowanie do zadań w rodzaju sprzątania archiwum, porządkowania dokumentów czy wreszcie uczynienie z niej pomocnicy „młodszej kuratorki i koordynatorki, która wcześniej była jej stażystką”. Atmosfera dewaluacji i niepewności przełożyła się na kłopoty ze zdrowiem psychicznym: „Ta degradacja i ustawienie mnie w hierarchii niżej niż dziewczyny zatrudnionej zaraz po studiach były dla mnie mocno niekomfortowe.

Reklama