Społeczeństwo

Nowy rok szkolny: zaczynamy! Strach się bać. Sami nauczyciele nie wiedzą, co ich czeka

Dwa miesiące wakacji to za mało, aby 1 września oświata była w pełni przygotowana do rozpoczęcia zajęć. Dwa miesiące wakacji to za mało, aby 1 września oświata była w pełni przygotowana do rozpoczęcia zajęć. Jacek Domiński / Reporter / East News
Pracownicy są zdezorientowani z powodu niejasnych zasad ochrony małoletnich. Niezrozumiałe są zmiany w podstawach programowych. Katecheci w szkole czują się niechciani. I wszystkim przybędzie pracy.

Dwa miesiące wakacji to za mało, aby 1 września oświata była w pełni przygotowana do rozpoczęcia zajęć. W pierwszych dniach szkoła zacznie się dopiero rozkręcać, a rodzice nie będą mogli się nadziwić, dlaczego tak wiele rzeczy nie jest gotowych. Co robili nauczyciele, że nawet plan lekcji wciąż się tworzy? W tym roku może być jeszcze gorzej, gdyż zmian jest dużo, a niektóre Barbara Nowacka wprowadziła tuż przed pierwszym dzwonkiem. Nawet nauczyciele dobrze nie wiedzą, co ich czeka.

Nauczyciele rzucają robotę

W moim liceum dyrekcja dopiero na początku września podpisze umowę na remont boiska, gdyż wcześniej nie udało się znaleźć ekipy budowlanej. Remonty to jednak nic w porównaniu z problemami, jakie na nas czyhają. Dyrektora lepiej nie pytać, jak spędził urlop, gdyż można usłyszeć, że my mieliśmy trochę wolnego, natomiast on musiał szukać pracowników. Oby tylko nowi nauczyciele dotrzymali umowy i stawili się w pracy. Pewności nie ma, gdyż rzucanie roboty w szkole z dnia na dzień stało się modne.

Na dyrektorów spadł obowiązek czuwania, aby kontakt z dziećmi miały tylko osoby niekarane. Dawniej też istniało takie prawo, jednak traktowano je z przymrużeniem oka. Nowy pracownik natychmiast prowadził lekcje, a zaświadczenie o niekaralności dostarczał przy okazji. Teraz dyrektor pod groźbą kary – od grzywny do nawet pięciu lat pozbawienia wolności – nie może dopuścić do kontaktu z dziećmi osoby, co do której nie ma pewności, iż jest niekarana. Pewność zaś daje tylko zaświadczenie z Krajowego Rejestru Karnego.

Obecnie tyle osób chce otrzymać taki dokument, iż sądy nie nadążają z wydawaniem i już wiadomo, że nie zdążą.

Reklama