Społeczeństwo

Przesiedleni

Ukraińcy wyrzuceni na bruk. Pilnie szukają dachu nad głową, polski system ich zawiódł

Alexander Senchilo z żoną i teściową: „Polska jest dla nas za droga”. Alexander Senchilo z żoną i teściową: „Polska jest dla nas za droga”. Norbert Frątczak / Polityka
Tysiące Ukraińców przebywających w Polsce musiało zmienić miejsce zamieszkania. Niektórzy wylądowali na ulicy. Wszystko z powodu nowelizacji ustawy.

Albina Levchenko żyła na ulicy przez 18 dni. Spała na Dworcu Zachodnim w Warszawie i na klatce schodowej na Mokotowie. Wraz z nią pięcioro jej dzieci: najstarsze ma 13 lat, najmłodsze – Zuza – niedawno skończyło rok. Do Polski trafiła w marcu 2022 r., zaraz po tym, jak pierwsze bomby spadły na Pokrowsk, gdzie żyli. Wolontariusze z Ukrainy wsadzili ją i dzieciaki w pociąg do Przemyśla. Zatrzymywali się w różnych zakątkach Polski w tzw. 40+, czyli ośrodkach dla mniej niż 10 osób albo w prywatnych mieszkaniach ludzi, którzy za zakwaterowanie i wyżywienie jednej osoby z Ukrainy dostawali 40 zł dziennie.

Ostatnie takie lokum mieli na Mokotowie, niemal w centrum Warszawy; nie mogli narzekać. Aż 1 lipca właścicielka oznajmiła Albinie, że zmieniło się prawo i nie mogą u niej dłużej zostać. Zapakowała ich z dobytkiem do taksówek i wysłała do jakiegoś pensjonatu pod Warszawą. „Tam na pewno wam pomogą” – mówiła. Ale nie pomogli. Albina nie do końca zrozumiała dlaczego. Prawdopodobnie przez brak dokumentów, które ukradziono jej kilka miesięcy wcześniej.

Zostawiła dobytek w jakimś pustostanie i wróciła z dziećmi do Warszawy. Kilkanaście nocy spędzili w tym samym bloku, w którym mieszkali przez ostatnie miesiące, ale na klatce schodowej, na najwyższym piętrze. Nikt z sąsiadów nie zainteresował się kobietą z pięciorgiem dzieci. Rano myli się na stacji benzynowej, a później szli do pobliskiego parku. Tam, po niespełna trzech tygodniach, znaleźli ich aktywiści.

Na państwowym za swoje

– Przykład Albiny dobrze pokazuje, jak działa, a raczej nie działa, polski system opieki nad uchodźcami z Ukrainy. Przynajmniej tymi, którzy nie są rzutcy, zdrowi, młodzi albo zamożni – mówi Kajetan Wróblewski z fundacji Asymetryści.

Polityka 35.2024 (3478) z dnia 20.08.2024; Społeczeństwo; s. 35
Oryginalny tytuł tekstu: "Przesiedleni"
Reklama