Społeczeństwo

Skompromitowany szef CKE żegna się ze stanowiskiem. Nauczyciele w euforii

Marcin Smolik Marcin Smolik Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl
Odwołanie Marcina Smolika, sarkastycznie ochrzczonego przydomkiem „wieczny”, jest najlepiej przyjętym posunięciem Nowackiej od czasu objęcia funkcji w MEN i jednym z ruchów, w sensie symbolicznym, najważniejszych.

Ta wiadomość gruchnęła nieoczekiwanie w piątkowe popołudnie: ministra edukacji Barbara Nowacka odwołała Marcina Smolika z funkcji dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. W urzędowym komunikacie nie ma żadnych tropów ani dodatkowych informacji poza tą, że obowiązki dotychczasowego szefa przejmie jego zastępca Horacy Dębowski, a nowy dyrektor zostanie wyłoniony w konkursie.

Wieczny dyrektor Marcin Smolik

W zestawieniu z powściągliwością tych haseł uderza emocjonalny odzew na łączach i forach nauczycieli. Streszczając najogólniej, brzmiałoby to: „Nareszcie! Doczekaliśmy się dobrej zmiany!”. Usunięcie ze stanowiska Marcina Smolika, ochrzczonego sarkastycznym przydomkiem „wieczny”, jest – poza decyzją o podwyżkach – najlepiej przyjętym posunięciem Nowackiej od czasu objęcia funkcji w MEN i jednym z ruchów, w sensie symbolicznym, najważniejszych. O odwołanie urzędnika od lat apelowały społeczności nauczycielskie i rodzicielskie („Protest z wykrzyknikiem”, Ogólnopolskie Porozumienie Rad Rodziców), jak i indywidualni liderzy opinii (wśród nich, jako jeden z najbardziej stanowczych, polonista i publicysta Paweł Lęcki).

Zżymano się, że dyrektor CKE pozostaje niezatapialny mimo zarzutów m.in. dotyczących kształtu egzaminów, w szczególności maturalnych, zasad systemu oceniania i kuriozalnych błędów popełnianych już przy sprawdzaniu testów na poziomie Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych.

Wyporność Smolika, powołanego w wyniku zwycięstwa w konkursie jeszcze w 2014 r. (a więc w czasach pierwszych rządów Platformy Obywatelskiej), przypisywano różnym czynnikom. Niektórzy snuli domniemania o jego rzekomych powiązaniach personalnych, inni zwracali uwagę na szczególny, rzadki splot umiejętności i cech przydatnych, by zarządzać niewdzięczną dziedziną egzaminowania. Pojawiały się też głosy, że z perspektywy ministra edukacji, niezależnie od tego, kto tę funkcję akurat pełni, na odwołanie szefa CKE trudno znaleźć dobry moment.

Barbara Nowacka musiała skorzystać

Według nieoficjalnych informacji to właśnie był główny, działający przez wiele miesięcy hamulec przed usunięciem Smolika ze stanowiska w przypadku Barbary Nowackiej. Urażony, a jednocześnie dzierżący wielką władzę nad przebiegiem matur, egzaminów ósmoklasisty, choć przecież nie tylko, szef CKE miałby możliwość na pożegnanie solidnie zatrząść systemem. Oczywiście nie można zakładać, że chciałby to zrobić, ale sama ewentualność wystarczyła, by mrozić działania.

Końcówka cyklu egzaminów poprawkowych, zwłaszcza w kontekście doniesień o kolejnych kompromitacjach przy sprawdzaniu prac, omyłkowych obniżkach punktów, a przy tym arogancja urzędników, niepoczuwających się do odpowiedzialności za rujnowanie planów uczniów, utworzyły okoliczności, z których ministra po prostu musiała skorzystać.

Tymczasowe przejęcie obowiązków przez zastępcę i współpracownika Smolika jest zrozumiałe, bo instytucji mimo wszystko trzeba zapewnić ciągłość. Ale dobrze by było w następnej kolejności wziąć się za głębsze przemodelowanie sposobu działania i znaczenia całej CKE. W szykowanej tzw. dużej reformie edukacji ten punkt jest jednym z koniecznych do uwzględnienia.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną