Nauka nawracania kosmitów
Wydziały teologiczne, czyli szkoły zawodowe dla katechetów. Kościół korzysta, państwo płaci
Katolickie wydziały teologiczne, usunięte z uniwersytetów państwowych w 1954 r., zaczęły tam powracać w latach 90., jeszcze przed ratyfikacją konkordatu. Na świeckich uczelniach jest ich obecnie sześć: na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytecie Opolskim i Uniwersytecie Szczecińskim. Na formalnie państwowym Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie są aż trzy wydziały nauk kościelnych. Oprócz tego teologia nauczana jest na uczelniach katolickich, takich jak KUL, czy na niepublicznych wydziałach papieskich. Ich konfesyjny charakter jest w pewnym sensie oczywisty. Problem w tym, że teologii na uczelniach świeckich też to dotyczy.
Synekury dla elit
Ustawa o szkolnictwie wyższym gwarantuje władzom kościelnym nadzór nad akademicką teologią. Mają prawo ingerencji, gdy naruszana jest katolicka ortodoksja, decydują o obsadzie stanowisk. Funkcję wielkiego kanclerza wydziału pełni miejscowy metropolita. Kandydujący na stanowiska muszą mieć jego zgodę, a wykładający – przyznaną misję kanoniczną, która może być w każdym momencie cofnięta (to ta sama zasada, która obowiązuje w przypadku szkolnych katechetów).
– To jest rozwiązanie patologiczne, bo rozbija jedność uniwersytetów, a nadzór czynnika zewnętrznego, zarazem konfesyjnego, narusza autonomię uczelni. Godzi w praktyce w wolność nauczania i prowadzenia badań naukowych – ocenia prof. Paweł Borecki, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizujący się w prawie wyznaniowym. Oznacza to m.in., że znani teologowie, tacy jak Stanisław Obirek, Tadeusz Bartoś czy Tomasz Polak, którzy porzucili habity, na wydziały teologiczne państwowych uczelni mają drogę zamkniętą.