Społeczeństwo

Cichosza

Cichosza. Kuriozalny wyrok w sprawie zniszczenia ewangelickiego cmentarza

Cmentarz ewangelicki w Nowej Wsi Ełckiej. Cmentarz ewangelicki w Nowej Wsi Ełckiej. Leszek Lubański
Najnowszy wyrok sądu w sprawie dzikiej likwidacji ewangelickiego cmentarza w Nowej Wsi Ełckiej tworzy ponury precedens: łatwo dojść do wniosku, że kara za zabytkowy cmentarz jest w Polsce tak niska, że opłaca się ją wpisać w koszty użytkowania działki.
Plantowanie cmentarzy miało miejsce również w innych miejscowościach, np. w Czarnym Lesie k. Częstochowy czy w Sobocie k. Lwówka Śląskiego w 2013 r. (na fot.).Mieczysław Michalak/Agencja Wyborcza.pl Plantowanie cmentarzy miało miejsce również w innych miejscowościach, np. w Czarnym Lesie k. Częstochowy czy w Sobocie k. Lwówka Śląskiego w 2013 r. (na fot.).

O sprawie pisaliśmy w marcu („Pokładne”, POLITYKA 11): proboszcz parafii w Nowej Wsi Ełckiej dosłownie wyrwał z ziemi stary cmentarz mazurskich ewangelików, żeby zwiększyć „przestrzeń grzebalną” dla katolików. Ks. Andrzej B., tytułujący siebie „zarządcą” cmentarza i – jak wynika z napisanego przez niego regulaminu – mianujący się tutaj jedyną i niepodzielną władzą, nikogo nie zapytał o zgodę, na niechciane przez siebie groby i drzewa posłał buldożery.

Później dużo mówiło się o duchowości, delikatności i niewiedzy, ponieważ afera wyszła na jaw i rozlała się po mediach. Jednak nawet wówczas „zarządzanie kryzysem” przez katolickiego księdza i jego zwolenników odbywało się jednocześnie na dwóch poziomach: dla opinii publicznej eufemizm o ekumenicznym poszanowaniu. A urzędowo – świecko i duchownie – podbiurkowe, kuluarowe przywracanie cichoszy. Czyny, zaniechania, naciąganie prawa oraz zwykłe kłamstwo potraktowano jako oręż tej walki.

Słowo „przepraszam” ze strony katolików okazało się ostatecznie niepotrzebne.

Sąd polityczny

Z prostego rachunku wynika, że kilkadziesiąt protestanckich grobów (kobiety, dzieci, mężczyźni – dawni mieszkańcy Nowej Wsi Ełckiej jako Neuendorfu) plus pamięć o nich, plus 269 drzew, które wyrosły wśród ich grobów, równa się nic. Nagrobki z nazwiskami i betonowe ramy grobowe zniknęły, drzewa również. Okoliczności zniknięcia są niewyjaśnione i ani ksiądz Andrzej, ani policja, ani prokuratura nie kwapią się niczego wyjaśniać. Sprawcy nieznani, teren zniwelowany, znaczy ten zabytkowy cmentarz raczej musiał się wszystkim przywidzieć.

Polityka 30.2024 (3473) z dnia 16.07.2024; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Cichosza"
Reklama