Społeczeństwo

Czy w Polsce będzie łatwiej się rozstać? Dziś rozwód to długa i kręta droga przez mękę

Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa usprawnienie machiny rozwodowej. Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa usprawnienie machiny rozwodowej. Wedding Photography / Unsplash
Małżeństwa, które nie są w konflikcie i którym nie zależy na orzekaniu o winie, mają prawo rozstać się bez zbędnej zwłoki – uważa dr Jakub Pawliczak, specjalista prawa rodzinnego z Katedry Prawa Cywilnego UW.

W skrócie plany są takie: umożliwić w określonych przypadkach rozwód przed notariuszem albo w urzędzie stanu cywilnego. Podstawą do pozasądowego rozwiązania małżeństwa miałoby być zgodne oświadczenie małżonków o woli zakończenia związku i brak komplikacji w postaci małoletnich dzieci. Eksperci cytowani w dzienniku „Rzeczpospolita”, która pierwsza napisała o planowanych zmianach, podkreślają: wprowadzenie do polskiego porządku prawnego takich rozwiązań odciąży sądy, przygniecione pozwami nie tylko rozwodowymi, ale w dużej mierze od frankowiczów. Przede wszystkim chodzi jednak o pójście na rękę ludziom, którzy podjęli jednomyślną decyzję o rozstaniu, nie żyją razem, a muszą dziś czekać miesiącami na wyznaczenie terminu rozprawy.

To odpowiedź na zapotrzebowanie społeczne. Małżeństwa, które nie są w konflikcie i którym nie zależy na orzekaniu o winie, mają prawo rozstać się bez zbędnej zwłoki, tym bardziej gdy w grę nie wchodzi dobro dzieci, podział opieki i kwestia ich utrzymania – uważa dr Jakub Pawliczak, specjalista prawa rodzinnego z Katedry Prawa Cywilnego Uniwersytetu Warszawskiego.

Grozi nam lawina rozwodów?

Ostatnie lata obfitowały w zgoła inne propozycje, jeśli chodzi o te sprawy. „Nie opuszczę cię aż do śmierci” zaczynało brzmieć bardziej jak ponura groźba, niż obietnica wzajemnego wsparcia dwojga zakochanych. W czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości w trosce o trwałość rodziny pojawiały się najróżniejsze pomysły (te co bardziej kuriozalne forsowało Ordo Iuris) na to, jak rozwody Polakom – a raczej Polkom, bo to kobiety częściej podejmują decyzję o rozwodzie – utrudnić, np. przez podniesienie opłat za złożenie pozwu do 2 tys. zł. Plany obecnego resortu można wobec tego uznać za daleko idącą liberalizację. – Z tego typu rozwiązań, alternatywnych dla drogi sądowej, od lat z powodzeniem korzysta wiele europejskich państw, m.in. Hiszpania, Francja, Łotwa, Litwa, Szwecja, Słowenia. Nie jest to żadne novum – podkreśla dr Pawliczak.

To, że rozwód orzekany jest w sytuacji, gdy pomiędzy małżonkami nastąpił zupełny i trwały rozkład pożycia, wynika z art. 56 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, a od 1985 r. rozstrzygają o tym sądy okręgowe. Wielu ekspertów uznaje obecny stan prawny za przeżytek, zwłaszcza w obliczu zmian obyczajowych, jakie zachodzą w społeczeństwie. Dziś wskaźnik rozwodów w Polsce na 10 tys. mieszkańców to 16, podczas gdy unijna średnia wynosi 17. Według danych Eurostatu w 2022 r. w Unii zarejestrowano ponad pół miliona rozwodów, w tym ponad 60 tys. w Polsce. W zeszłym roku do polskich sądów wpłynęło 81 tys. pozwów. Czy zatem uproszczenie procedury grozi nam lawiną rozstań? Dr Jakub Pawliczak nie jest o tym przekonany. – Od dawna widać natomiast trend, jeśli chodzi o formalizację związków: niepokoi fakt, że z roku na rok w Polsce spada liczba zawieranych małżeństw. Z dużym prawdopodobieństwem właśnie dlatego, że w społecznym odbiorze rozwód jawi się jako długa i kręta droga przez mękę, a państwo wydaje się robić wszystko, by ludziom rozstania utrudniać. Tak wcale nie musi być.

Rok czekania na pierwszą rozprawę

Osoby, którym nie zależy na orzekaniu o winie, powinny mieć prawo rozstać się szybko i bezboleśnie. Państwo zaś powinno umożliwić obywatelom sprawne uregulowanie ich sytuacji prawnej. Dlaczego pozasądowy rozwód ma sens? Małżeństwo – według prawa cywilnego – to kontrakt. Małżonkom „kontrahentom” przysługuje prawo do rozwiązania go i nie jest istotne, czy będzie to robił sędzia, notariusz, czy urzędnik. – Być może powierzenie tych kompetencji urzędom stanu cywilnego byłoby logiczne, skoro to tam zawiera się małżeństwo, więc i przed nimi można by je rozwiązywać. Rozwody notarialne też mają liczne zalety, w tym związane z dokonaniem podziału majątku – mówi dr Pawliczak.

Obecnie procedura wygląda tak: jedno z małżonków składa w sądzie pozew rozwodowy, następnie jego odpis sąd musi wysłać pozwanemu, czyli drugiemu z małżonków, który to z kolei ma obowiązek złożyć na niego odpowiedź. W Warszawie bywa, że zanim odpis trafi do pozwanego, mija pół roku, a na pierwszą rozprawę czeka się nawet rok. Dla osób, które chcą się rozstać za porozumieniem stron, to bardzo długo, zwłaszcza jeśli w tle jest już kolejny związek i np. chęć posiadania potomstwa z nowym partnerem (a dopóki małżeństwo formalnie trwa, prawa do dziecka z automatu należą się aktualnemu współmałżonkowi). Dla ludzi, którzy nie chcą dłużej pozostawać w związku małżeńskim, czas ma znaczenie.

Rozwód to dopiero początek

Niektórzy przestrzegają jednak przed podejmowaniem pochopnych decyzji. Karolina Twarowska-Handzlik, adwokatka specjalizująca się w rozwodach, podkreśla, że pośpiech nie jest dobrym doradcą, jeśli chodzi o rozstania. – Przydałoby się wyznaczenie określonego okresu, jaki powinien upłynąć od zgłoszenia się małżonków u notariusza czy w Urzędzie Stanu Cywilnego do formalnego zakończenia związku. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku oczekiwania na zawarcie związku małżeńskiego: czeka się ustawowo miesiąc od daty złożenia zapewnienia w USC. Jestem zdania, że rozwiązanie małżeństwa nie powinno następować pod wpływem impulsu ani pod presją. Ponadto upływ czasu pozwala na nabranie dystansu i bardziej realną ocenę sytuacji. Tym bardziej że sam rozwód to dopiero początek potencjalnej walki o majątek.

Możliwych do wprowadzenia w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym zmian jest więcej. Jeśli chodzi o oczekiwania społeczne, to w kolejce do ewentualnych konsultacji są m.in. kwestie dotyczące orzekania o winie i tabele alimentacyjne. Pytanie, kiedy i czy w ogóle doczekamy się skutecznego sposobu egzekwowania obowiązku alimentacyjnego, zostaje jak na razie bez odpowiedzi.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Szpieg po wiedeńsku. Dlaczego Austria była i jest globalnym centrum tajnych służb

W stolicy Austrii wciąż łatwo potknąć się o agenta. To właśnie miejscowa atmosfera stworzyła Jana Marsalka – największą sensację szpiegowskiego świata ostatnich lat.

Marek Orzechowski z Wiednia
22.06.2024
Reklama