Społeczeństwo

„Będziesz ziemię gryzł”. Jak rolnik walczył z państwem, a państwo z rolnikiem i kto tu ma rację

Prace polowe na wsi Prace polowe na wsi Dominik Gajda / Agencja Wyborcza.pl
Dla jednych Krzysztof E. to uczciwy rolnik, który bronił prawa do ziemi. Dla innych cwaniak, który żerował na cudzym. Dla jednych i drugich to historia o bezsilności państwa.

W tej historii występują: słupy, bandyci i świadek koronny, przekupni lekarze i urzędnicy, ochroniarze strzegący kombajnów i plonów. Jest też tzw. detektyw i przemoc w obliczu stróżów prawa, którym mówi się otwartym tekstem, żeby się prędziutko oddalili. A na końcu jest prokurator, który postawił przed sądem Krzysztofa E., jego żonę, córkę, zięcia i szwagra z żoną. Stało się to niemal dokładnie w 25. rocznicę kluczowego dla tej sprawy wydarzenia.

W telewizji mówili: rozwijasz się albo giniesz

Ćwierć wieku temu Krzysztof E. ma całe nazwisko i niecałą czterdziestkę. Dla uproszczenia nazwijmy go Rolnikiem. – Kocham patrzeć, jak to, co zasiałem, rośnie – mawia. A rośnie mu wszystko – wynika z opowieści jego, żony i córki. Rolnik jest według nich człowiekiem na wskroś uczciwym, który chce i potrafi góry przenosić.

Z ich opowieści wynika, że od małego pomaga rodzicom na roli. Naukę w technikum rolniczym wieńczy pracą dyplomową o ich gospodarstwie, trzy lata później to gospodarstwo przejmuje: 20 ha, pięć krów, cztery świnie. Wkrótce się żeni i razem z żoną tyra od świtu do nocy, chory czy nie, o urlopie zapomnij.

Dekadę później ma postawiony dom (przyjmuje agroturystów), potrojony areał, kupuje tuczarnię po upadłej spółdzielni. Za płotem widzi więcej rolników byłych niż obecnych, w telewizji urabiają, że rozwijasz się albo giniesz. Prze więc do przodu: uruchamia mieszalnię pasz, ale z własnego pola nie jest w stanie wykarmić 30 tys. kurczaków, 20 tys. gęsi, 2,5 tys. sztuk trzody chlewnej, bo tyle już liczy jego hodowla. Potrzebuje dziesięć razy więcej ziemi i nadarza się ku temu okazja: lokalny oddział Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa (obecnie Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) wystawia na licytację 565 ha gospodarstwa Lubikowo Gaj na pograniczu lubuskiego i Wielkopolski.

Reklama