Społeczeństwo

Zakaz smartfonów w szkołach? Prościej wysłać uczniów w kosmos. Robi się bardzo groźnie

Licealiści przed rozpoczęciem egzaminu Licealiści przed rozpoczęciem egzaminu Krzysztof Koch / Agencja Wyborcza.pl
Szkodliwe dla umysłu – głosi apel Instytutu Spraw Obywatelskich – jest już samo trzymanie telefonu w zasięgu wzroku. Ale moi uczniowie na lekcję wchodzą już z nim w ręku. Kładą go na ławce, a gdy proszę, aby schowali, robią to, ale potem nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Są zdezorientowani, więc cierpliwie nimi kieruję jak manekinami.

Gdyby zapytać uczniów, jaki przedmiot w szkole uznają za najbardziej interesujący, bezapelacyjnie wygrałby smartfon. Matematyka, język polski czy chemia byłyby na szarym końcu. To nie jest żart, to fakt. Pasją dzieci i młodzieży stały się telefony.

Nawet piłka do gry na boisku, dawniej bardzo pożądana, nie miałaby teraz żadnych szans. Również guma do żucia, znak wyluzowanych nastolatków z poprzedniej epoki, przegrywa tę rywalizację. Gramofon, magnetofon, walkman – przeminęły. Dzisiaj wszystko można mieć w jednym, więc reszta – tak rzeczy, jak i ludzie – wydaje się zbędna. Liczy się tylko smartfon.

Smartfon: najlepszy przyjaciel nastolatka

Telefon jest bezkonkurencyjny: to nie tylko świetne narzędzie rozrywki i doskonałe źródło informacji, ale przede wszystkim najlepszy przyjaciel dziecka, nastolatka i młodego dorosłego. Często przyjaciel jedyny. Jeszcze nigdy ludzkość nie wymyśliła przedmiotu, z którego się nie wyrasta. Kto ma telefon z dostępem do internetu, temu nic więcej nie trzeba.

Każdy – w równym stopniu dziesięciolatek i siedemnastolatek – chciałby mieć dostęp do telefonu nieomal non stop. To przedmiot używany przez małych i dużych uczniów równie chętnie w przestrzeni prywatnej, czyli sam na sam, co w przestrzeni publicznej, na oczach wszystkich. Na lekcji i na przerwie, w klasie i w toalecie. Zawsze jest właściwa pora i wszędzie jest dobre miejsce, aby wziąć telefon do ręki. Koledzy i koleżanki drażnią i denerwują, przyjaciele zaczynają męczyć, tylko smartfon nie jest ani nudny, ani uciążliwy. Ideał.

Sięgnięcie po aparat często nie jest intencjonalne, to w wielu przypadkach odruch.

Reklama