Niespotykanie nieprzypadkowy człowiek
Robert R. Niespotykanie nieprzypadkowy człowiek. Profesor, psycholog, oszust
Roberta R. z poradni wyprowadzili ochroniarze i dyrektor. Chwilę wcześniej w sekretariacie postawny, brodaty 55-latek usłyszał: „Wiemy, kim pan jest”. Stężała mu twarz, ale nie powiedział ani słowa. Odwrócił się na pięcie i poszedł po swoje rzeczy.
Wcześniej, w październiku 2023 r., Robert zgłosił się do pracy w Centrum Zdrowia Psychicznego, części Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa-Ochota. Centra są elementem – i chlubą – reformowanego systemu opieki psychiatrycznej, oferowanej w pobliżu domów pacjentów.
Informacje o uruchomieniu ochockiego CZP, w szczególności dostępnego w dzień i w nocy punktu konsultacyjnego, przetoczyły się przez nagłówki lokalnych mediów. Robert R. ma się zajmować koordynacją pracy w CZP i jest pierwszą osobą zatrudnioną w całodobowym punkcie. Przedstawia się jako profesor psychologii klinicznej, ma dyplom Uniwersytetu Stanforda, przetłumaczony przez tłumacza przysięgłego, i apostille zaświadczeń o zatrudnieniu w brytyjskich domach opieki wraz z paskami wypłat.
Psychoterapia nie ma sensu
– Zastanawiało nas, co skłania psychologa klinicznego z takim dossier do pracy w publicznej służbie zdrowia w Polsce. Tłumaczył, że ma zobowiązania rodzinne, konieczność opieki nad chorującą krewną – wyjaśnia Paweł Trzciński, rzecznik SZPZLO Ochota. Psychologów klinicznych w naszym kraju jest wciąż bardzo niewielu. To praca na najtrudniejszych odcinkach, z osobami z zaburzeniami psychicznymi. By zdobyć specjalizację, trzeba ukończyć wymagające, czteroletnie studia podyplomowe w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego. Psycholog kliniczny chętny, by koordynować pracę innych, to rzadkość. A psycholog „amerykański” to po prostu skarb.