Sam jak Polak
Sam jak Polak. Samotność to już „nowa normalność”, związek i rodzina przed tym nie chronią
Jedna z moich podopiecznych codziennie kupuje ciasto, licząc na odwiedziny swoich dzieci. Nie zadzwoni do nich, ale czeka. Zwykle ciasto zjada sama, czasem przyjdzie jakaś sąsiadka. Nierzadko je wyrzuca, a na drugi dzień kupuje nowe, bo musi być świeże – opowiada 66-letnia Irena pracująca z osobami w podeszłym wieku. Do Ministerstwa ds. Samotności trafiła dzięki Facebookowi i zabrała tam swoją 87-letnią pacjentkę, która w kraju nie ma nikogo, bo jej dzieci wyjechały za granicę. W katowickim ministerstwie, które powstało pod szyldem Fundacji Wolne Miejsce, tłoczno robi się w porze obiadowej. Przychodzą głównie seniorzy, ale zdarza się, że wpadają studenci czy rodziny z dziećmi, bo drugie danie i zupę można kupić za kilkanaście złotych.
– Zasada jest jedna: nie siadać samemu. Chodzi o to, by dosiąść się do kogoś, porozmawiać, zjeść wspólnie posiłek – mówi Mikołaj Rykowski, prezes organizacji. Mieści się tu bistro, odbywają się zajęcia sportowe, rękodzielnicze, „fajfy”, czyli imprezy taneczne, prowadzone są spotkania z psychologami. Rykowski opowiada, że dla ludzi, którzy tu trafiają, ważne jest bycie częścią grupy i posiadanie celu, dlatego wielu z nich zostaje wolontariuszami fundacji. Ostatnio na obiad przyszedł pan, który zaproponował, że podczas tańców pokaże sztukę połykania ognia i zrobi to za darmo. Dlaczego? Bo sam jest samotny.
Ministerstwo ds. Samotności to pierwsza taka inicjatywa w Polsce, która jest odpowiedzią na społeczne zmiany i wzrastające wskaźniki samotności w Polsce i na świecie. Rykowski jest przekonany, że pojawią się kolejne, tak jak udało się rozpropagować ideę wigilii dla samotnych, które odbywają się już w 30 miastach Polski, w co również był zaangażowany.
Czym dziś jest samotność i dlaczego to „dziś” jest tak istotne?