Społeczeństwo

Życie i śmierć Leosia

Jak zmarł czteroletni Leoś? Zabić można też przez zaniechanie. Ich rodzicielstwo przerosło

„Dlaczego odkręcił tylko kurek z gorącą wodą? Dlaczego nie razem z zimną? Czy zawsze tak robił? Dlaczego nie dodał od razu zimnej?” – dopytywał się prokurator na wizji lokalnej. „Dlaczego odkręcił tylko kurek z gorącą wodą? Dlaczego nie razem z zimną? Czy zawsze tak robił? Dlaczego nie dodał od razu zimnej?” – dopytywał się prokurator na wizji lokalnej. Kelly Sikkema / Unsplash
Gdy wreszcie policjanci znaleźli 19-letnią Karolinę i Damiana, jej rówieśnika i partnera, i padło pytanie: gdzie Leon?, od razu pokazali, gdzie go zakopali.
Prokurator tłumaczy, że zabójstwo można popełnić przez działanie, ale też przez zaniechanie, co jest bardzo rzadkie, ale jak w tej sprawie, się zdarza.Daniel Dmitriew/Forum Prokurator tłumaczy, że zabójstwo można popełnić przez działanie, ale też przez zaniechanie, co jest bardzo rzadkie, ale jak w tej sprawie, się zdarza.

Niewysoka, ubrana na ciemno kobieta stojąca przed salą rozpraw wrogo patrzy na grupę dziennikarzy, którzy przyszli na rozpoczynający się za chwilę proces o zabójstwo dziecka. Sądzi, że szukają sensacji, bo o sprawie było głośno, gdy 22 października 2022 r. policja wykopała w lesie pod Garwolinem ciało 4-letniego dziecka. A dla niej to był Leon, jej prawnuk. Ona go wychowywała, chodziła z nim do lekarzy, dopóki wnuczka Karolina, gdy tylko osiągnęła pełnoletność, go nie zabrała, zerwała z nią kontakt i zniknęła. I to babcia właśnie podniosła alarm: gdzie dziecko? Poszła na komendę policji przy Malczewskiego w Warszawie i prosiła, żeby poszukali jego matki, sprawdzili, co z Leosiem, czy z nią jest? Gdy wreszcie policjanci znaleźli 19-letnią Karolinę i Damiana, jej rówieśnika i partnera, i padło pytanie: gdzie Leon?, od razu pokazali, gdzie go zakopali.

Teraz prababcia jest oskarżycielką posiłkową w procesie, w którym prokurator Kamil Żmudziński z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach oskarża Karolinę i Damiana o zabójstwo Leona, na dodatek dokonane ze szczególnym okrucieństwem – art. 148 par. 2 Kodeksu karnego grozi za to karą od 15 lat pozbawienia wolności aż do dożywocia. Kobieta na początku rozprawy wstanie i powie twardo sędziemu Adamowi Radziszewskiemu, przewodniczącemu składu sędziowskiego: „Będę reprezentować prawa mojego prawnuka Leosia”.

Ojcostwo go przerosło

Leoś. Jego zdjęcie ciągle nosi przy sobie zatknięte w etui telefonu. Poproszona o to, pokaże – na nim śliczna, śmiejąca się buźka dziecka, słodziak. Zajmowała się nim od samego początku. Karolina urodziła go, gdy miała 14 lat – opowie przed sądem. Ją też, swoją wnuczkę Karolinę, ona wychowywała. – Gdy miała 3,5 roku, trafiła do mnie – mówi.

Polityka 10.2024 (3454) z dnia 27.02.2024; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Życie i śmierć Leosia"
Reklama