Fałszerze lekarzy
Uwaga! Fałszywy lekarz w reklamie. „Robiono ze mnie kardiologa, leczyłem robaki, policja ma to w nosie”
Były dni, kiedy telefon dzwonił kilkadziesiąt razy. Pomiędzy pilnymi rozmowami, przynajmniej kilkanaście dotyczyło pytań o preparat oczyszczający tętnice i stabilizujący ciśnienie krwi. – Poza Warszawą jestem jak doktor Judym i pacjenci wiedzą, że w nagłych sprawach mogą się zwrócić o pomoc – tłumaczy sens dyżurów telefonicznych dr Michał Sutkowski, lekarz rodzinny i rzecznik stowarzyszenia reprezentującego tych specjalistów w Polsce. – Ale odkąd uwikłano mnie w reklamy suplementów, zaczęto dopytywać głównie o nie.
Jak absorbujący może być rozgłos medialny, dr Sutkowski odczuł podczas pandemii, bo był jednym z lekarzy często zapraszanych do programów telewizyjnych, w których cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Szybko wzięli go na muszkę hejterzy antyszczepionkowcy, którzy też zdobyli numer jego komórki i zaczęli nękać, posuwając się nawet do gróźb wobec rodziny. Ale chyba najwyższą ceną, jaką płaci za zdobycie popularności, jest kradzież wizerunku i użycie go w reklamach, w których nigdy nie brał udziału. W jednej z nich, prezentowanej na najbardziej popularnych portalach internetowych, zachwala „sztuczne czerwone krwinki, stworzone z żywych molekuł witalnych roślin”. Ma formę wywiadu prowadzonego przez Piotra Kraśkę, ilustrowanego obrazami z prawdziwego studia „Faktów” TVN, tyle że na zupełnie inny temat. Rozmowa o suplemencie diety oczywiście nigdy nie odbyłaby się w głównym programie informacyjnym tej stacji, ale twórca reklamy na takie detale nie zwraca uwagi, prezentując w niej obu panów bez ich wiedzy i wkładając w ich usta wymyślone wypowiedzi.
Oto próbka: „Chcesz powiedzieć – Kraśko zwraca się do dr. Sutkowskiego, jakby był jego dobrym znajomym (w rzeczywistości on również nigdy nie udzielił zgody na użycie jego wizerunku w tej reklamie) – że wszystkie nowoczesne leki na nadciśnienie są nieskuteczne?