„Będziesz następna”. Czy seryjny gwałciciel z Wrocławia może po prostu wyjść na wolność?
Andrzej Ś. został skazany za 20 gwałtów, choć przyznał się w śledztwie do 95 napaści na kobiety, a w swoim pamiętniku opisał 96. Działał we Wrocławiu. Na mapie miasta zaznaczał miejsca, w których planował kolejny atak. Skrupulatnie zapisywał informacje o swoich ofiarach, którym wiązał ręce, a po gwałcie kazał liczyć do stu, by zyskać czas na ucieczkę z miejsca zdarzenia. Notował wiek, kolor włosów, imię, adres, wszystko, co zdołał ustalić w momencie napaści.
Pamiętnik gwałciciela policjanci znaleźli w jego mieszkaniu, kiedy w końcu udało się namierzyć i złapać Andrzeja Ś. Wśród wielu zapisków mężczyzny był i taki, że będzie gwałcił dziewczynki od 12. roku życia i kobiety do 50. „Bóg zwalnia mnie z grzechu gwałtu na kobiecie. W czasie pokoju mogę gwałcić kobiety. Ale w czasie wojny mogę gwałcić i zabijać. W czasie wojny nie zabijam kobiet, ale mogę zabijać mężczyzn” – zanotował. Policjantom Andrzej Ś. miał powiedzieć, że kiedy zostanie wypuszczony z więzienia, nie będzie już gwałcił. Będzie zabijał.
Gostynin i „ustawa dla bestii”
Andrzej Ś. na wolność może wyjść w 2025 r. Na razie odsiaduje wyrok 15 lat – sąd skazał go na najwyższy wymiar kary za gwałty. Serial dokumentalny poświęcony tej sprawie, najpierw emitowany na platformie Viaplay, a obecnie na Netflixie, nie tylko przypomniał historię seryjnego gwałciciela z Wrocławia, ale też postawił pytanie, czy nie powinien on trafić do Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Trafiają tu przestępcy, którzy odsiedzieli zasądzony wyrok, ale na wolności stanowić będą zagrożenie.
Pierwszy w Gostyninie został umieszczony Mariusz Trynkiewicz, który zgwałcił i zamordował czterech chłopców. 9 września 1989 r. sąd skazał go na czterokrotną karę śmierci oraz pozbawienie praw publicznych, ale w wyniku amnestii z grudnia 1989 r. najwyższy wymiar kary został zamieniony na 25 lat więzienia. Trynkiewicz zakończył odbywanie kary 11 lutego 2014 r., ale w tym czasie obowiązywała już tzw. ustawa o bestiach. I na jej mocy został odizolowany w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.
Czy trafi tam też Andrzej Ś.? Dyrektor zakładu karnego, w którym skazany odbywa obecnie karę pozbawienia wolności, może wystąpić z wnioskiem o umieszczenie go w specjalnym ośrodku najpóźniej osiem miesięcy przed zakończeniem wyroku. Wniosek rozpatruje sąd, który może zdecydować o powołaniu biegłych z zakresu psychiatrii, w tym wypadku także seksuologii, do oceny, czy w tym konkretnym przypadku można mówić o sukcesie resocjalizacyjnym.
Będziesz następna. Jak rodzi się zło
W serialu o seryjnym gwałcicielu z Wrocławia, wzorującym się w swoich działaniach na amerykańskich filmach, występują policjanci zaangażowani w śledztwo, które doprowadziło do ujęcia Andrzeja Ś. To m.in. Remigiusz Korejwo, znany m.in. w związku z ułaskawieniem Tomasza Komendy, skazanego na gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej. Do tej zbrodni doszło w Miłoszycach niedaleko Jelcza-Laskowic pod Wrocławiem w noc sylwestrową z 1996 na 1997 r. W październiku br. Sąd Najwyższy odrzucił kasacje obrońców i prokuratury wniesione od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, skazującego za jej popełnienie Norberta Basiurę i Ireneusza M., pierwszego na 15, a drugiego na 25 lat pozbawienia wolności.
Serial „Będziesz następna” był konsultowany przez Izę Michalewicz, reporterkę, autorkę m.in. książki „Ballady morderców. Kryminalny Wrocław”, występującą w filmie jako narratorka. W rozmowie z Wirtualnymi Mediami Michalewicz powiedziała m.in.: „Serial »Będziesz następna« o tyle różni się od innych, że reżyserka Agnieszka Bujas dociera do osób, które do tej pory nie pojawiały się w mediach. Nikt na przykład nie rozmawiał z ofiarami gwałciciela, z jego rodziną, a ona poszła nie tylko do śledczych, ale również do kobiet, które stanęły z gwałcicielem oko w oko. Dotarła też do jego ojca, żeby choć spróbować zrozumieć, jak rodzi się zło”.
Śledztwo w sprawie trwało rok. Zaczęło się od zgłoszenia o usiłowaniu gwałtu – grupa policjantów analizowała przypadki o podobnym sposobie działania. Okazało się, że jest ich więcej, a sprawca jest najpewniej seryjnym gwałcicielem. Serial ujawnia, że mężczyzna z jednej strony żył w swoim zamkniętym świecie, ale z drugiej starał się chronić przed zatrzymaniem – nie korzystał np. z komunikacji miejskiej.