Radość na starość
Radość na starość? Bez pieniędzy się nie da. Właśnie przeszły nam koło nosa miliardy euro
MARTYNA BUNDA: – To prawda, że właśnie przechodzą nam koło nosa miliardy euro?
JUSTYNA OCHĘDZAN: – Tak. Mówimy o 12 mld euro z Europejskiego Funduszu Społecznego Plus, przeznaczonych na integrację społeczną, i dodatkowych środkach z Krajowego Planu Odbudowy. I jeszcze o przyszłych miliardach na wspieranie opieki długoterminowej. To są pieniądze na rozwiązania, które mogłyby m.in. uczynić znośniejszą naszą starość. Moglibyśmy tworzyć miejsca, z których sami będziemy chcieli skorzystać jako osoby starsze albo opiekunowie. Zamiast molochowatych DPS-ów, w których zamyka się ludzi z różnymi ograniczeniami jak w zoo.
W Polsce starość to długo była sprawa rodzinna. Wyznaczało się kogoś do roli niewolnika, obsługującego bliskiego 24 godziny na dobę, albo załatwiało miejsce w DPS. Względnie, żeby trochę odetchnąć podrzucało się bliskiego do szpitala pod pretekstem, że się odwodnił.
Unia zwraca uwagę, że tak nie można: czynienie z kogokolwiek niewolnika jest niedopuszczalne. I proponuje ścieżkę wyjścia z tej patologii. Zgodnie z wytycznymi Unii powinniśmy też już odchodzić od DPS-ów. One zawsze będą istniały, ale znacznie większą częścią systemu opieki powinny być zupełnie inne rozwiązania. Lokalne, różnorodne, wspierające rodzinę, wspomagające albo wyręczające ją w opiece. Pozwalające wydłużyć ten czas w życiu, gdy w ogóle nie potrzebujemy opieki. I profesjonalne. W tym sensie, że dadzą zatrudnienie właściwym osobom za przyzwoite pieniądze.
Oczywiście w organizowaniu pomocy nikt nie zabroni nikomu korzystać z formy pracy, jaką jest wolontariat, ale w unijnej idei, rozpisanej na konkrety w dokumencie „A European Care Strategy for caregivers and care receivers”, zwanym w skrócie „Care Strategy”, chodzi o to, żeby godziwie opłacać pracę opiekuńczą.