Godni z Jagodna
Godni z Jagodna: głosowali do nocy, przyjaźnią się od lat. Jak się żyje na najsłynniejszym polskim osiedlu?
Na Jagodno z centrum Wrocławia dojeżdżają cztery autobusy. Po południu wszystkie są pełne ludzi, którzy czekając w korku na swój przystanek, czytają książki, śledzą Facebook w telefonie, a ci z siatkami pełnymi zakupów pilnują, gdzie zwolni się miejsce, by przysiąść na chwilę i odetchnąć. O słynnym na całą Polskę tramwaju, który obiecał im jeszcze prezydent Rafał Dutkiewicz, kiedy miasto szykowało się do Euro 2012, nie rozmawiają. Bo prezydent Jacek Sutryk też zapewniał, że tramwaj będzie. A teraz kolejną obietnicę usłyszeli ci, co przyszli na spotkanie z Donaldem Tuskiem, premierem in spe, które odbyło się w podstawówce na Wojszycach.
Tu się oddycha
Na dworze jest już ciemno, choć nie ma jeszcze 17. Od przystanku idzie mama z dwójką małych dzieci, jakiś chłopak pędzi, rozmawiając przez telefon, a za nimi idą dwie dziewczyny. Precyzyjnie: Ola pcha wózek, na którym siedzi niepełnosprawna Gaja. Bez wahania zgadzają się na rozmowę. Do Wrocławia przyjechały z Łodzi, na Jagodnie mieszkają od kilku miesięcy. – Tu się oddycha i jest bezpiecznie – uśmiecha się Gaja, która urodziła się bez rąk. Z Olą poznały się na anglistyce, razem studiowały, a są ze sobą od dwóch lat. W Łodzi tłumaczyły napisy do filmów, Ola była nauczycielką, ale ostatecznie wybrały Wrocław, bo u siebie, w Łodzi, mogły pracować albo w informatyce, albo w call center. A tu pracę dostały w amerykańskiej korporacji i mogą pracować zdalnie (Ola jest księgową).
– Dokładniej to Ola może jako opiekunka osoby niepełnosprawnej, czyli mnie. Ja zgodnie z polskimi przepisami pracować zdalnie nie mogę i przyznam, że nie mogę zrozumieć tego absurdu. Ale mamy megaszefową, która wywalczyła w naszej amerykańskiej dyrekcji to, że obie pracujemy z domu. Gaja z Olą na pytanie o słynną kolejkę do lokalu wyborczego na Jagodnie odpowiadają zgodnie: – Nie stałyśmy, poszłyśmy rano koło 10 i żadnej kolejki nie było.