Społeczeństwo

Antysemityzm na propalestyńskim proteście w Warszawie. Władze zareagowały. To dobrze

Protest solidarności z mieszkańcami Strefy Gazy, Warszawa Protest solidarności z mieszkańcami Strefy Gazy, Warszawa Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.pl
Wiedzieliśmy, że Żydów nienawidzą prawie wszędzie. Ale żeby aż tak? I żeby dawać temu wyraz akurat w takiej chwili? Tego jeszcze nie było.

Rzadko się zdarza, abym czuł potrzebę podziękowania za cokolwiek dygnitarzom PiS. Jednak dziś taką potrzebę czuję. Prezydent Andrzej Duda w jednoznacznych słowach potępił antysemityzm, a wcześniej uczynił to wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, zaznaczając, że wzywanie do nienawiści na tle narodowościowym łamie prawo.

Słowa oświadczenia Andrzeja Dudy warto zacytować szerzej: „My, Polacy, ze względu na pamięć o tych, którzy zostali zamordowani w czasie Holokaustu, nigdy nie możemy się zgodzić na jakiekolwiek przejawy antysemityzmu w żadnej formie i wszelkie jego oznaki budzą nasze głębokie oburzenie. W Polsce nie ma zgody na wyrażanie nienawiści wobec kogokolwiek. To całkowicie sprzeczne z wartościami, na których opiera się Rzeczpospolita”.

Krytyka czy nienawiść

Są to słowa zbieżne z tymi, jakie w ostatnich dniach, tragicznych dla Żydów całego świata, padły z ust innych przywódców Zachodu. To bardzo ważne, że dziś Polska mówi jednym z głosem z państwami Unii Europejskiej i Ameryki Północnej, nie lękając się tłumów maszerujących przez stolice wolnego świata, aby wykrzyczeć swoją nienawiść do Izraela. Nienawiść do państwa i jego narodu brutalnie zaatakowanego przez terrorystów i opłakującego niewinne ofiary bezprzykładnej rzezi, jaką Hamas zgotował 1,4 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci, oraz drżącego o kolejne ponad dwieście osób porwanych przez terrorystów do Strefy Gazy. Trzeba być zakłamanym głupcem, aby udawać przed sobą i innymi, że wrogość wobec zranionego narodu i zaatakowanego państwa jest uczuciem czysto politycznym, związanym z postępowaniem Izraela, a nie zastępczą formą wyrażania wrogości wobec Żydów.

Tym bardziej że moralna obrona Palestyńczyków przed izraelską przemocą polega na skwapliwym powtarzaniu haniebnych łgarstw upowszechnianych przez palestyńskie ośrodki propagandy. Kto daje posłuch wieściom o Izraelczykach celowo mordujących na masową skalę palestyńskich cywilów, bombardujących szpitale i strzelających do dzieci, nie jest naiwny – po prostu te kłamstwa odpowiadają jego uczuciom względem Żydów. Po prostu jest antysemitą. Żadnym tam „krytykiem Izraela” (Izrael krytykują – i to masowo – sami Izraelczycy) – po prostu antysemitą. Tylko że takim, który nie ma już odwagi, tak jak jego poprzednicy przed II wojną światową, otwarcie się antysemitą nazywać.

Sprawa norweskiej studentki WUM

Wypowiedzi polityków PiS miały bezpośredni związek z niezbyt wielką na szczęście demonstracją antyizraelską, która w minioną sobotę przeszła warszawskimi ulicami. Pośród palestyńskich flag wyróżniała się niesiona przez młodą kobietę tablica z wizerunkiem gwiazdy Dawida lądującej w koszu na śmieci z napisem (po angielsku) głoszącym „Posprzątajmy świat!”. Zdjęcie ukazujące tę kobietę obiegło internet, wywołując protesty środowisk żydowskich. Organizacje żydowskie domagały się od władz reakcji – i ta reakcja przyszła. Szkoda tylko, że minister Jabłoński oprawił ją w niepotrzebne złośliwości wobec władz Warszawy, które jego zdaniem powinny były zgromadzenie rozwiązać. Otóż nie bardzo. Jeśli był tylko jeden taki napis, to za mało, by podjąć ryzyko rozwiązania zgromadzenia.

Natomiast młoda kobieta okazała się norweską studentką Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który teraz będzie badał jej sprawę. Jako że znieważanie symboli państwowych i religijnych jest jawnym złamaniem prawa, prawie na pewno studentka zostanie ukarana dyscyplinarnie. Nie są to jednakże kary szczególnie dotkliwe. Dla antysemitów rozprawy na WUM w każdym razie będą doskonałą okazją do urządzania antysemickich hec. Chyba nie da się tego uniknąć.

W Warszawie mieszka niezbyt wielu muzułmanów, więc na tle innych stolic antyizraelskie wystąpienia są tu mało spektakularne. Jednak nawet u nas w wielu miejscach widać namalowane flagi palestyńskie i napisy „Wolna Palestyna”. Wszyscy rozumiemy, że gwiazdy Dawida nie przetrwałyby na murze ani godziny, a napisy w rodzaju „Izrael walczy!” wzbudziłyby taką agresję, że pewnie sama policja pomagałaby je zamalowywać. Wiadomo, po czyjej stronie jest opinia publiczna, a w każdym razie jej aktywna część. Polscy Żydzi czują to przez skórę i z pewnością woleliby w tych dniach nie być widoczni na ulicach (a co dopiero, gdy rozpocznie się izraelska inwazja w Gazie!), lecz ich niewielki lęk jest niczym wobec opresji, w jakiej znaleźli się Żydzi na Zachodzie, gdzie mieszka wiele milionów wyznawców Allaha. Możemy więc sobie pogratulować.

Świat wciąż jest wrogi Żydom

Chciałoby się, żeby w dniach następujących po straszliwym ataku terrorystycznym na Izrael „w powietrzu” czuć było solidarność i współczucie, a nie obojętność. Niestety jest obojętność – jakże kontrastująca z nastrojem żałoby po 11 września 2001 r. Dla Żydów na całym świecie ta tragiczna dysproporcja między skalą solidarności i współczucia, z jaką się spotykają, oraz skala antysemickiej agresji, którą widzą w całym świecie, jest doświadczeniem rozpaczliwym i porażającym.

Wiedzieliśmy, że Żydów nienawidzą prawie wszędzie. Ale żeby aż tak? I żeby dawać temu wyraz akurat w takiej chwili? Tego jeszcze nie było. Każda Żydówka i każdy Żyd, wierzący i niewierzący, prawicowy i lewicowy, zadaje sobie dziś to jedno pytanie: co mają w głowach ludzie, którzy za dobry moment na protesty przeciwko Izraelowi uznali właśnie ten czas, gdy w jeden dzień co dziesięciotysięczny przedstawiciel narodu żydowskiego został bestialsko zaszlachtowany przez zbójów, którzy głośno i bezwstydnie od lat ogłaszają światu, że celem ich organizacji jest zabicie tylu Żydów, ilu się da?

Jeśli setki milionów ludzi odpowiedziało na ten straszny akt terroru – by tak rzec – aktywnym i wymownym niepotępieniem Hamasu, połączonym z nader aktywnym i opartym na najbezczelniejszych fałszywkach potępieniem Izraela, to dla Żydów całego świata jest to przestroga: hasło „Nigdy więcej!” nie zadziałało. Zagłada może się powtórzyć, bo świat Żydom jest wrogi bądź wobec nich obojętny. Tym bardziej wdzięcznym trzeba być za każde dobre słowo. I ja tę wdzięczność dla Andrzeja Dudy dziś mam. I wiem, że zachował się tak, jak w jego przekonaniu zachowałby się Lech Kaczyński, wielokrotnie dowodzący swej przyjaźni dla Żydów i Izraela. Wdzięczny więc jestem również Lechowi Kaczyńskiemu. A że rząd Netanyahu jest skompromitowany i musi odejść, to inna sprawa. Izraelczycy wiedzą to bez pomocy antysemitów.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną