Społeczeństwo

Kresowiacy i kibole

Kresowiacy i kibole, z Ukrainą ma być teraz wet za wet. Krzyczą: „To nie nasza wojna!”

Kibice podczas meczu Ekstraklasy pomiędzy Śląskiem Wrocław a Zagłębiem Lubin. Kibice podczas meczu Ekstraklasy pomiędzy Śląskiem Wrocław a Zagłębiem Lubin. Maciej Witkowski / Reporter
Antyukraińskie hasła stają się coraz widoczniejsze w przestrzeni publicznej. Stoją za nimi środowiska kresowe, chuligani stadionowi. Także Konfederacja. Do gry o ten elektorat włączył się już obóz władzy. Z Ukrainą ma być teraz wet za wet.
Na tzw. ziemie zachodnie, po drugiej wojnie światowej, trafili Kresowiacy. Czy radykalizm kibiców z Wrocławia ma z tym związek?Krzysztof Zatycki/Forum Na tzw. ziemie zachodnie, po drugiej wojnie światowej, trafili Kresowiacy. Czy radykalizm kibiców z Wrocławia ma z tym związek?

Radykalni kibice Śląska Wrocław na ostatni mecz swojej drużyny przynieśli banery z antyukraińskimi hasłami: „Stop ukrainizacji Polski”, „Ukraińcy mordowali dzieci na Wołyniu”, „80 lat haniebnego milczenia za Wołyń” i „Je... banderowców”. Nie pierwszy zresztą raz zaszokowali wszystkich – zaledwie kilka dni po pierwszej rocznicy wybuchu wojny rozwinęli na meczu baner z napisem „To nie nasza wojna”. Czy to swoisty barometr zmieniających się nastrojów społecznych, polityczna nisza czekająca na swojego lidera? A może szczególna przypadłość tzw. ziem zachodnich, gdzie po drugiej wojnie światowej trafili Kresowiacy, m.in. z Wołynia i Podola, czyli terenów dzisiejszej Ukrainy?

Michał Syska, kibic piłki nożnej, wrocławianin, ale też dyrektor Ośrodka Myśli Społecznej im. Ferdynanda Lassalle’a, lewicowego think tanku, mówi wprost: – Ci kibice pod względem oddziaływania politycznego to jest nisza. Rycerze rzekomo skrywanej prawdy, którzy walczą z mainstreamem o jej ujawnienie. Kiedy mieli na banerach tzw. żołnierzy wyklętych, to oczywiście dlatego, że ten mainstream miał ignorować podziemie antykomunistyczne. Wbrew faktom budują narrację o wymazywaniu w czasie PRL powstania warszawskiego, choć to w PRL o powstaniu nakręcono najlepsze filmy, na czele z „Kanałem” Wajdy. I dokładnie ten sam mechanizm stoi za tym upominaniem się o ofiary rzezi wołyńskiej, o których rzekomo nikt oficjalnie pamiętać nie chce.

Kresy na zachodzie

Historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Grzegorz Hryciuk przyznaje, że tzw. Ziemie Odzyskane rzeczywiście po wojnie zamieszkane zostały w znacznej mierze przez ekspatriantów ze wschodnich kresów II Rzeczpospolitej. – Ziemia lubuska to ponad 50 proc.

Polityka 33.2023 (3426) z dnia 08.08.2023; Społeczeństwo; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Kresowiacy i kibole"
Reklama