Kadry z horroru
Kadry z horroru. Płodobusy i krwawe banery to już w Polsce norma. A dzieci patrzą
Franek nie może uwolnić się od lęku, że ktoś go zabije. 13-letni dziś wcześniak, cudem odratowany, dwa i pół roku temu zaliczył pierwszy kontakt z billboardami. Agnieszka Kossowska wracała z nim od lekarza. Na drodze wylotowej z Opola do Wrocławia wyrósł przed nimi wielki obraz zakrwawionych ludzkich szczątków ze zdjęciem Adolfa Hitlera, a potem kolejne dwa na autostradzie A4.
– Cały ten wyjazd to był płacz i krzyk – opowiada Agnieszka. Chłopiec jest dzieckiem z niepełnosprawnością sprzężoną i ma zupełnie inne możliwości adaptacyjne niż jego rówieśnicy. Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, to, co widział na autostradzie, skleiło mu się z informacjami z mediów: teraz często pyta o zdrowie Władimira Putina, bo myśli, że rosyjski prezydent przyjedzie do Polski i będzie zabijał dzieci tak jak Hitler z billboardów Fundacji PRO – Prawo do Życia. Czasem w ogóle boi się wyjść z domu. Nie chce jeździć do centrum Opola, bo tam też stoją pikiety z płodami, więc weekendowe spacery to wyzwanie. Na wizyty lekarskie i terapeutyczne zamiast autostradą do Wrocławia Agnieszka przewozi syna przez okoliczne wioski. Ale nawet wtedy Franek naciąga sobie czapkę na twarz, aż pod samą brodę, żeby nie patrzeć.
Chrystus na krzyżu nie wadzi
Okazało się, że właściwie na takie zło nie ma sposobu. Agnieszka Kossowska, jako mama Franka, a także wykładowczyni i prezeska Fundacji Rozwoju Edukacji Empatycznej FREE, napisała list do rzecznika praw dziecka, żeby bronił dzieci już narodzone przed gwałtem na ich wrażliwości. – Ktoś musi powiedzieć, że nie ma przyzwolenia na niszczenie ich psychiki – mówi. Nie otrzymała odpowiedzi.
Wraz z psycholożką dr Anną Bereś i pedagożką specjalną dr Joanną Ławicką założyła profil społecznościowy „Dzieci czują” i przygotowała petycję do premiera i minister rodziny.