Społeczeństwo

Kocia zaraza, ptasia grypa. Co z mięsem w sklepach? Służby milczą, drobiarze naciskają

Właściciele kotów, które zmarły na ptasią grypę, kupowali mięso w sklepach sieci handlowej na początku czerwca. Właściciele kotów, które zmarły na ptasią grypę, kupowali mięso w sklepach sieci handlowej na początku czerwca. Tomasz Niesłuchowski / Agencja Wyborcza.pl
Właściwie całe dochodzenie epidemiologiczne prowadzili pro bono lekarze weterynarii klinicyści, niezwiązani z Inspekcją Weterynaryjną, i grupa naukowców. Nacisk lobby drobiarskiego jest ogromny. Stawką są wielkie pieniądze.

Wykrycie wirusa grypy ptaków (A/H5N1) w jednej z pięciu próbek mięsa jedzonego przez koty, które padły na ptasią grypę, może oznaczać, że do sklepów, w tym przynajmniej do jednej dużej sieci handlowej, trafiło mięso chorych kurcząt. Trzem zespołom naukowców – prof. dr. hab. Krzysztofa Pyrcia z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr. hab. Macieja Grzybka i dr. Łukasza Rąbalskiego – udało się znaleźć nie tylko materiał genetyczny wirusa, ale również sam zakaźny wirus i wyizolować go na hodowlach komórkowych.

Ptasia grypa to zagrożenie także dla ludzi

Chociaż oświadczenie naukowców jest dość zachowawcze („nie można wykluczyć, że wirus znalazł się w próbkach mięsa później lub wręcz mięso zostało zanieczyszczone przez właścicieli wirusem rozwijającym się w organizmie kota...”), to jednak naukowcy apelują do służb weterynaryjnych oraz inspekcji sanitarnej, aby zbadały mięso dostępne w Polsce i rozważyły włączenie testowania go w kierunku grypy H5N1 do rutynowych procedur. Podkreślają, że to kluczowe nie tylko ze względu na koty, ale również na fakt, że wirus ten stanowi zagrożenie dla życia ludzkiego.

Na razie jednak Główny Lekarz Weterynarii nie zajął stanowiska. Ograniczył się do przypomnienia, jakie są zasady postępowania z mięsem drobiowym. A Krajowa Rada Drobiarstwa żąda „zaprzestania publikowania informacji, które nie znajdują odzwierciedlenia w oficjalnych komunikatach służb państwowych”. I postuluje: „badania powinny być wykonane przez właściwe dla tej materii służby weterynaryjne i sanitarne”.

Problem w tym, że te służby usiłują zamieść całą sprawę pod dywan. Właściwie całe dochodzenie epidemiologiczne prowadzili pro bono lekarze weterynarii klinicyści, niezwiązani z Inspekcją Weterynaryjną, i grupa naukowców.

Lekarze na pomoc kociarzom

Od początku zaangażowana w pomoc zrozpaczonym kociarzom była m.in. dr Katarzyna Olbrych, adiunkt w Katedrze Nauk Morfologicznych Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie, która m.in. przeprowadza sekcje. Po godzinach. Zaangażowała się w sprawę na prośbę Unii Felinologii Polskiej, stowarzyszenia zrzeszającego kociarzy z różnych związków, klubów i federacji. Zaangażowała się też dr hab. Olga Szaluś-Jordanow z Zakładu Chorób Zakaźnych SGGW.

Dołączył do nich prof. Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog, wirusolog, doktor habilitowany nauk medycznych, adiunkt Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. To on zrobił pierwsze badania wirusologiczne zakażonych kotów na SGGW. Na cztery próbki od dwóch kotów jedna wyszła pozytywna. – Musimy stworzyć jeden wspólny zespół badawczy – mówił kilka dni temu „Polityce” dr Jańczak. – Inaczej to nie ma sensu. Pewnie to będzie pod egidą SGGW.

Nacisk lobby drobiarskiego

We wtorek nieoficjalnie „Polityka” dowiedziała się, że warszawska SGGW wycofuje się z prowadzenia badań. Nacisk lobby drobiarskiego jest ogromny. Stawką są wielkie pieniądze. Drobiarze twierdzą, że „aktualna wiedza naukowa nie pozwala na jednoznaczne powiązanie skarmianego mięsa drobiowego z wystąpieniem grypy ptaków H5N1 u kotów”. I że najbardziej prawdopodobnym źródłem zakażenia kotów jest dzikie ptactwo.

Trzeba koniecznie uszczelnić nadzór nad fermami drobiu uważa prof. Tomasz Dzieciątkowski. – Wykonywać szybkie testy przesiewowe, często i we wszystkich hodowlach drobiu. Być może byłoby celowe, choć trudne i kosztowne, przebadanie mięsa w sklepach.

Pewnie już na to za późno. Właściciele kotów, które zmarły na ptasią grypę, kupowali mięso w sklepach sieci handlowej na początku czerwca.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną