Społeczeństwo

Przeżyć, ale przeżyć

Turystyka ekstremalna: do wraku „Titanica”, w kosmos, na wojnę. Wszystko musi być „naj”

Batyskaf „Titan”, który implodował w głębinach. Batyskaf „Titan”, który implodował w głębinach. Anadolu Agency / Getty Images
Na wyprawę w głębiny oceanu, żeby zobaczyć wrak „Titanica”, była kolejka, bilety na loty w kosmos już wyprzedane, coraz tłoczniej jest na Evereście, sporo osób chce zobaczyć wojnę w Ukrainie czy usłyszeć na własne uszy licznik Gigera w Czarnobylu – popyt na ekstrawrażenia rośnie, i to bez względu na zasobność portfela.
Astronautka Dżamila Gilbert podczas ostatniego testowego lotu suborbitalnego, przeprowadzonego przez firmę Virgin Galactic przed rozpoczęciem usług turystyki kosmicznej.AFP Photo/Virgin Galactic/East News Astronautka Dżamila Gilbert podczas ostatniego testowego lotu suborbitalnego, przeprowadzonego przez firmę Virgin Galactic przed rozpoczęciem usług turystyki kosmicznej.

„Najbardziej uderzyło mnie, jaki to piękny wrak. Większość wraków, na których byłem, jest szara, a »Titanic« to żywy morszczyn z jego czerwieniami, błękitami, szarościami, rzadki widok” – zachwalał kilka lat temu Stocton Rush, angielski konstruktor i pomysłodawca komercyjnych wypraw do „Titanica”. Przyznawał, że spośród wszystkich wraków wycieczki do niego sprzedadzą się najlepiej. Tym bardziej że naukowcy twierdzą, że „Titanic” coraz bardziej niszczeje, rozpada się i za 10 lat pewnie w ogóle zniknie. Paul-Henri Nargeolet, badacz „Titanica”, widział w tym nawet dobre strony: „W miarę rozpadu wraku można zobaczyć coraz więcej wnętrza statku. Możliwość oglądania wraku na własne oczy to zupełnie inne doświadczenie niż oglądanie go przez kamerę robota. To trzeba zobaczyć, by zrozumieć”. Nic dziwnego, że gdy w 2019 r. Rush ogłosił plan organizowania wypraw do „Titanica”, okrzyknięto je od razu hitem.

Bo też dotąd nikt nawet nie myślał, że będzie można kupić bilet, wsiąść do batyskafu jak do windy i popatrzeć z bliska na słynny wrak. Taka wyprawa wymaga specjalistycznego sprzętu, który wytrzyma panujące w głębinach ogromne ciśnienie.

Coraz niżej, w głębiny

Wrak „Titanica” leży na głębokości 3,8 tys. m, a to oznacza, że na każdy metr kwadratowy powierzchni takiego batyskafu napiera siła aż 3,8 tys. ton. Rush uspokajał, że okna z pleksiglasu akrylowego mają 7 cali grubości (18 cm) i przy takim ciśnieniu „wcisnęłyby się tylko na trzy czwarte cala”. „Po prostu się deformuje” – powiedział, odnosząc się do ogromnego ciśnienia podwodnego, któremu batyskaf będzie musiał stawić czoło. Tłumacząc, że „zanim pęknie lub ulegnie awarii, zaczyna trzeszczeć, więc otrzymasz ogromne ostrzeżenie, jeśli zawiedzie”.

Polityka 28.2023 (3421) z dnia 04.07.2023; Temat tygodnia; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Przeżyć, ale przeżyć"
Reklama