Toksyczny związek
Toksyczny związek. Dlaczego zmarła Paulina? Od prawie dziewięciu lat usiłują dojść do prawdy
Marzec 2023 r. Sędzia Joanna Żelazny spokojnym tonem wyjaśnia, dlaczego wniosek o tymczasowe aresztowanie Dawida Z., złożony przez Antczaków, nie może zostać uwzględniony. Po pierwsze, zgromadzone dowody muszą wskazywać na duże prawdopodobieństwo zarzucanego czynu, a Dawid został nieprawomocnie uniewinniony w pierwszym procesie, od którego właśnie toczy się postępowanie odwoławcze. Po drugie – nie zakłóca przebiegu postępowania. Na kolejne rozprawy nie przychodzi, ale nie musi. Obecność w sądzie to jego prawo, a nie obowiązek. Po trzecie, oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie śmierci i nieudzielenie pomocy, a nie o zabójstwo.
– To nie jest sąd! – wykrzykuje Michał Otręba ze Stowarzyszenia Niepokonani 2012. Zdenerwowany wychodzi z sali. Sędzia Żelazny odprowadza go wzrokiem i przypomina, że w sądzie obowiązuje odpowiednie zachowanie. I wyznacza kolejny termin rozprawy, na którym przesłuchani zostaną biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie.
Prokuratora na rozprawie nie ma. Był na poprzedniej, kiedy Antczakowie przekazali sądowi ustalenia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej ze Szczecina. To jedyni specjaliści w Polsce, którzy nie odmówili Antczakom przeprowadzenia ponownej sekcji zwłok ich córki. Prywatnej. I stwierdzili – w szczątkach Pauliny i w trumnie – obecność substancji, które zostały podane żyjącej dziewczynie „w dawce toksycznej, najprawdopodobniej w sposób intencjonalny, co budzi uzasadnione podejrzenie działania karygodnego osób trzecich”. Ich stężenie w badanych wycinkach, po ośmiu latach, przekracza dziesięciokrotnie dopuszczalną dawkę.
Wcześniej biegli z Instytutu Ekspertyz Toksykologicznych w Borowej przebadali też tzw. bloczki parafinowe, czyli fragmenty narządów, które pobrano podczas pierwszej sekcji zwłok.