Społeczeństwo

Toksyczny związek

Toksyczny związek. Dlaczego zmarła Paulina? Od prawie dziewięciu lat usiłują dojść do prawdy

Ani podczas pierwszej sekcji, ani przez kolejnych osiem lat prokuratura nie widziała potrzeby badań toksykologicznych. Widzieli ją rodzice Pauliny. Ani podczas pierwszej sekcji, ani przez kolejnych osiem lat prokuratura nie widziała potrzeby badań toksykologicznych. Widzieli ją rodzice Pauliny. Patryk Sroczyński
Na sali sądowej Iwona i Kazimierz Antczakowie razem z adwokatem siedzą tam, gdzie na każdym procesie karnym jest miejsce prokuratora. Oskarżają chłopaka ich córki Pauliny, że ją zabił. Od prawie dziewięciu lat usiłują dojść do prawdy, którą – jak mówią – śledczy w ogóle nie byli zainteresowani.
Prokuratora nie zaniepokoiły siniaki na ciele młodej kobiety, zbite lustro i wgniecenie boazerii w przedpokoju czy plamy krwi na drzwiczkach szafki na buty. Nie zabezpieczył żadnych dowodów ani śladów.Marek Kudelski/Forum Prokuratora nie zaniepokoiły siniaki na ciele młodej kobiety, zbite lustro i wgniecenie boazerii w przedpokoju czy plamy krwi na drzwiczkach szafki na buty. Nie zabezpieczył żadnych dowodów ani śladów.

Marzec 2023 r. Sędzia Joanna Żelazny spokojnym tonem wyjaśnia, dlaczego wniosek o tymczasowe aresztowanie Dawida Z., złożony przez Antczaków, nie może zostać uwzględniony. Po pierwsze, zgromadzone dowody muszą wskazywać na duże prawdopodobieństwo zarzucanego czynu, a Dawid został nieprawomocnie uniewinniony w pierwszym procesie, od którego właśnie toczy się postępowanie odwoławcze. Po drugie – nie zakłóca przebiegu postępowania. Na kolejne rozprawy nie przychodzi, ale nie musi. Obecność w sądzie to jego prawo, a nie obowiązek. Po trzecie, oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie śmierci i nieudzielenie pomocy, a nie o zabójstwo.

– To nie jest sąd! – wykrzykuje Michał Otręba ze Stowarzyszenia Niepokonani 2012. Zdenerwowany wychodzi z sali. Sędzia Żelazny odprowadza go wzrokiem i przypomina, że w sądzie obowiązuje odpowiednie zachowanie. I wyznacza kolejny termin rozprawy, na którym przesłuchani zostaną biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie.

Prokuratora na rozprawie nie ma. Był na poprzedniej, kiedy Antczakowie przekazali sądowi ustalenia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej ze Szczecina. To jedyni specjaliści w Polsce, którzy nie odmówili Antczakom przeprowadzenia ponownej sekcji zwłok ich córki. Prywatnej. I stwierdzili – w szczątkach Pauliny i w trumnie – obecność substancji, które zostały podane żyjącej dziewczynie „w dawce toksycznej, najprawdopodobniej w sposób intencjonalny, co budzi uzasadnione podejrzenie działania karygodnego osób trzecich”. Ich stężenie w badanych wycinkach, po ośmiu latach, przekracza dziesięciokrotnie dopuszczalną dawkę.

Wcześniej biegli z Instytutu Ekspertyz Toksykologicznych w Borowej przebadali też tzw. bloczki parafinowe, czyli fragmenty narządów, które pobrano podczas pierwszej sekcji zwłok.

Polityka 15.2023 (3409) z dnia 04.04.2023; Społeczeństwo; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Toksyczny związek"
Reklama