Efekt motylka
Efekt motylka. Wszystko się wali, dziecku otwierają się oczy. Jak dobrze wychować nastolatka?
NINA BAUMANN: – Gdy dzieci kończą 10 lat, powoli wchodzą w wiek nastoletni. Cztery lata potem jest już za późno na wychowanie – tak twierdzi Jesper Juul. Czy pani zdaniem to prawda?
MARIA WĄSZEWSKA-BERLIŃSKA: – Jestem zwolenniczką bardziej pozytywnego podejścia: że nigdy nie jest za późno. Tak samo jak nie jest za późno, aby powiedzieć swojemu dziecku (nawet jeśli ma już swoje dzieci czy wnuki): „jestem z ciebie dumna”. Oczywiście, że w wieku dojrzałym za późno na wychowanie, ale zawsze można okazać wsparcie, akceptację, zrozumienie.
W życiu rodzicielskim najtrudniejszy jest zwykle okres nastoletni ich dzieci. O czym warto wtedy pamiętać?
Żeby nie dać się sprowokować. Dzieci będą wtedy testować granice wytrzymałości rodziców. Zdarza się, że 40-letni mężczyzna zniża się poziomem do wieku swego dziecka i zaczyna się z nim przekomarzać. I kto tu jest dorosły? Jeśli rodzic czuje, że kończy mu się cierpliwość, powinien zastosować zasadę „pięciu kroków w tył”. Kiedy się wycofa, spojrzy na wszystko z innej perspektywy. Wtedy dopiero można wrócić do rozmowy. W tym okresie rozwojowym trzeba przede wszystkim słuchać i akceptować.
To, jakiego mamy nastolatka, jest wynikiem tego, na ile udało nam się nawiązać prawdziwą relację ze swoim dzieckiem w przeszłości. Jeżeli wcześniej rodzic towarzyszył mu w jego rozwoju, to będzie dobrze. Jeśli dziecko było kochane, a nie oceniane, wszystko da się poukładać.
Ale mimo to nastolatek zawsze będzie się buntował?
On musi to robić, choć trochę. Tak konfrontuje się ze światem. Zmienne nastroje, burza hormonalna sprawiają, że nastawia się przede wszystkim na walkę z całym światem. Chce sprawdzić swoją narastającą siłę.