Wrogojaciele i zdziraciółki
Wrogojaciele i zdziraciółki. Tak dziś wygląda przemoc w szkole
EWA PĄGOWSKA: – Udało się już pani znaleźć sposób na zapobieganie przemocy wśród uczniów?
MAŁGORZATA WÓJCIK: – Ponad 10 lat badań prowadzonych z badaczami Uniwersytetu SWPS pozwoliło odkryć mechanizmy, jakie zachodzą w klasach, w których dochodzi do przemocy. Pozwoliło też znaleźć sposoby interwencji; takie by przemoc przerwać. Nie zamierzaliśmy zawracać kijem psychologii, przeciwstawiać się istniejącej dynamice grupy, tylko chcieliśmy znaleźć sposoby, które wykorzystają tę dynamikę. Na tym się oparliśmy, tworząc RESQL – system monitorowania i zapobiegania przemocy rówieśniczej dla szkół. Jego głównym elementem jest aplikacja umożliwiająca anonimowe zgłaszanie przemocy do wybranych i przeszkolonych przez nas tzw. interwentów, np. psychologa, pedagoga lub nauczyciela. Szkoły otrzymują też podręczniki, które stworzyliśmy wspólnie z młodzieżą, oraz scenariusze lekcji i interwencji.
System się sprawdza?
Jest wdrażany od roku, korzysta z niego dopiero kilkadziesiąt szkół, więc chcemy jeszcze poczekać z rozpoczęciem badań nad jego skutecznością. Natomiast z informacji, które do nas docierają, wynika, że w szkołach, które wdrożyły go w odpowiedni sposób, naprawdę działa. Jest dużo zgłoszeń. Wszystko zaczyna wychodzić spod dywanu. Wcześniej badaliśmy, dlaczego tylko niecałe 30 proc. przypadków przemocy rówieśniczej jest zgłaszanych. Okazało się, że odczuwany jest spory lęk przed byciem uznanym za konfidenta, więc anonimowość, jaką zapewnia aplikacja, ma tu duże znaczenie. Wcześniej przeszkodą okazał się też brak wiedzy o tym, co, komu i jakimi słowami można zgłosić, bo nawet nauczyciele mają problem z rozpoznaniem i zdefiniowaniem bullyingu. Tymczasem z badań Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że na jakimś etapie edukacji jego ofiarami pada aż 35 proc.