Społeczeństwo

Zarodki do adopcji

Mąż przepadł, zarodki zostały. Temat adopcji prenatalnej nabiera w Polsce wagi

Część par decyduje się na adopcję zarodka, uważając, że dopiero w niej wyrazi się biologiczna sprawiedliwość: oboje rodzice będą mieć „po równo”. Część par decyduje się na adopcję zarodka, uważając, że dopiero w niej wyrazi się biologiczna sprawiedliwość: oboje rodzice będą mieć „po równo”. Jochen Tack/imageBROKER / Forum
Statystycznie tylko co druga–trzecia para podchodząca do in vitro ma nadprogramowe zarodki. I tak jak w trakcie zamrożenia czas dla embrionów, a także komórek jajowych czy nasienia, bo te też się zamraża, się zatrzymuje, tak z ich genetycznymi właścicielami jest wprost przeciwnie.
Wiadomo, że do Stowarzyszenia Nasz Bocian spływa coraz więcej pytań o możliwość wywiezienia zarodków za granicę.Adela Podgórska Wiadomo, że do Stowarzyszenia Nasz Bocian spływa coraz więcej pytań o możliwość wywiezienia zarodków za granicę.

Żadnego niszczenia, mrożenia na zawsze czy oddawania nauce. Zarodki w Polsce mają ustawowe prawo do matki, ojca oraz do otrzymania szansy na życie, czyli transferu do macicy. Na początku walki o dziecko się o tym nie myśli. Para lecząca niepłodność – a w Polsce jest ich 1,5 mln i z każdym rokiem przybywa – poddaje swoje ciała oględzinom, terapiom hormonalnym, zastrzykom, przyjmuje leki, przechodzi przez laparoskopie, embolizacje, histeroskopie. Usuwa torbiele, polipy, leczy endometriozę, udrażnia jajowody, poprawia jakość nasienia, by zwiększyć szanse na zdrowe zarodki, ciążę, dziecko. Statystycznie tylko co druga–trzecia para podchodząca do in vitro, bez względu na to, czy procedura się powiodła, czy nie, ma nadprogramowe zarodki. I tak jak w trakcie zamrożenia czas dla embrionów, a także komórek jajowych czy nasienia, bo te też się zamraża, się zatrzymuje, tak z ich genetycznymi właścicielami jest wprost przeciwnie. Oni czas odliczają, rok za rokiem, jeśli są w takiej sytuacji jak Karolina.

Mąż przepadł, zarodki zostały

Co roku w czerwcu Karolina przelewa na konto kliniki 700 zł za przechowanie jej dwóch zarodków. Z mężem mieli już jedno dziecko, syna, dziś 15-latka, kiedy zaczęli myśleć o drugim dziecku. Nie udawało się naturalnie, lekarze rozkładali ręce. Trafili wreszcie w Krakowie na ginekologa, który zlecił badania, po których okazało się, że Karolina ma niedrożne jajowody i zrośniętą macicę. Operacja w prywatnej klinice, bo w szpitalu na NFZ nie chciano jej zrobić, kosztowała 15 tys. zł. W trakcie in vitro pobrano Katarzynie sześć komórek, powstały z nich cztery zarodki, w czwartej dobie dwa odpadły. Zostały jeszcze dwa.

Życie się jednak ułożyło tak, że Karolina rozstała się z mężem. Mąż po rozwodzie przepadł bez śladu, a zarodki zostały.

Polityka 3.2023 (3397) z dnia 10.01.2023; Społeczeństwo; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Zarodki do adopcji"
Reklama