Ciocia zawsze nie w porę
Ciocia zawsze nie w porę. Dlaczego w Polsce menstruacja wciąż jest zakłamywana
Najgorzej jest w szkołach – z niektórych wyłania się obraz rodem z XIX-wiecznego horroru. Do Różowej Skrzyneczki, fundacji organizującej darmowe podpaski i tampony, od dwóch lat regularnie spływają tego rodzaju wiadomości: „Jestem pielęgniarką szkolną. Mam pod sobą trzy szkoły podstawowe. Wszystkie szkoły są wiejskie. W jednej z nich ostatnio doznałam szoku. Uczennica zgłosiła się do mnie w trakcie miesiączki, bo »przeciekła jej pielucha tetrowa«. Potrzebuję materiałów edukacyjnych, broszur, ulotek, plakatów, a nade wszystko środków higienicznych. Czy byłaby możliwość założenia takiej różowej skrzyneczki w moich szkołach?”. W fundacyjnym raporcie z 2022 r. znalazły się też opowieści o tym, jak w jednym z internatów chłopcy polowali na zużyte podpaski we wspólnej toalecie, by afiszować się z nimi i naigrawać z koleżanek.
„Temat” nadal krępuje i czasem jakby nie istniał, nieobecny w rozmowach między córkami i matkami, o pruderyjnej polskiej szkole nie wspominając. I tak, kolejne pokolenie przeżywa podobne lęki: byle nie poplamić spodni, nie dać się przyłapać z podpaskami, nie uronić ani kropli krwi. „Ciocia przyjechała”, „te dni”, „niedyspozycja”, kobiece „sprawy”, „dolegliwości” czy „przypadłości” – ukuliśmy sporo eufemizmów. I widać skutki. Przykład: Agnieszka Młyńska-Kowalczyk, nauczycielka z Publicznego Liceum Ogólnokształcącego nr V w Opolu, w 2020 r. przeprowadziła z własnej inicjatywy i troski ankietę wśród 280 uczennic. Z powodu braku środków higienicznych 40 proc. jej uczennic rezygnuje z lekcji, a prawie 67 proc. – z wuefu.
Z raportu „Skąd wiesz?” o edukacji seksualnej w Polsce, przygotowanego przez grupę Ponton w 2018 r.