Niemoc i przemoc
Niemoc i przemoc. Wciąż nie znamy skali domowych dramatów w Polsce
Najpierw zaatakował szykujące się do snu córeczki, Maję i Lenkę. Starsza, 6-letnia, próbowała się bronić, zasłaniając przed ciosami rączkami. Nie miała żadnych szans wobec 43-letniego ojca. Tomasz zamordował też młodszą z dziewczynek, 3-letnią. Ich matka, Katarzyna, zmarła z wykrwawienia przy drzwiach wyjściowych z domu. Nie zdążyła uciec. Miała rany cięte szyi, kłute klatki piersiowej, twarzy i rąk. Mąż poderżnął jej gardło i w furii uderzał w nią nożem. A na końcu najpierw nieskutecznie próbował zadać sobie ciosy nożem w serce i brzuch, po czym poderżnął sobie gardło. Cztery ciała w zakrwawionym domu znalazła następnego dnia policja. Sąsiedzi słyszeli wieczorem krzyki z piętrowego domu przy ul. Św. Marcina w Tarnowie, gdzie mieszkała rodzina O.
Po ujawnieniu tej makabrycznej zbrodni okazało się, że Katarzyna kilka dni wcześniej złożyła pozew o rozwód. Powód – przemoc ze strony męża. Najpierw, we wrześniu, zgłosiła się do Centrum Usług Społecznych, by założyć Niebieską Kartę. Informację o przemocy w rodzinie przekazano na policję i do prokuratury. Według wstępnych ustaleń Katarzyna z córeczkami miały być ofiarami przemocy psychicznej ze strony Tomasza.
Dzień po zawiadomieniu policji o założeniu Niebieskiej Karty Katarzyna powiedziała dzielnicowej, że mąż ją zgwałcił. Sprawa została więc skierowana do prokuratury i sądu. Postępowanie przygotowawcze ruszyło 4 października, następnego dnia sąd wystąpił o przesłuchanie Katarzyny O. w obecności biegłego psychologa. Nigdy do niego nie doszło.
Na pogrzebie, który odbył się tydzień po tragedii, ksiądz powiedział: „Wydarzył się ogromny i okrutny dramat, który przekracza wszelkie wyobrażenia. Ta śmierć poruszyła całe społeczeństwo. W obliczu tragedii rodzą się pytania: jak mogło do tego dojść, co można było zrobić, by zapobiec tragedii, i gdzie był Bóg?