Ze słowami jest jak z atomami. Lubią się łączyć. Biedę ciągnie do Wykluczenia. Dwa atomy Biedy plus jeden atom Kryzysu Mieszkaniowego to już bardzo silne wiązanie. Chemia takich wiązań zamknęła Zenona na 36 m bez toalety. Zenon mieszka we Wrocławiu. Ma konkretny adres – Jedności Narodowej. Z tym że niewiele wskazuje, żeby jakakolwiek jedność miała tu miejsce, bo Zenon od ponad 25 lat myje się w dziecięcej wanience. A za fizjologią – jak mówi – chodzi na półpiętro. Przy czym od ostatnich kilku lat dosyć ekskluzywnie, bo ma całą muszlę tylko dla siebie. Poza nim w kamienicy jeszcze tylko jedna osoba nie ma toalety we własnym mieszkaniu, ale ona okupuje toaletę na innym półpiętrze.
W higienicznej rewolucji kamienicy Zenon miał swój udział. Część z tych kibelków sam ludziom montował z racji bycia tzw. złotą rączką. Przy czym życiowo jest raczej lewą rączką. Lat 56. Oficjalnie bezrobotny, bo schorowany. I bezdomny, bo uwikłany w biurokratyczne braki w procedurze przejęcia mieszkania komunalnego po matce. W drodze kompromisu on niczego nie rości, a urząd udaje, że szuka mu zastępczego lokalu socjalnego. – W takich warunkach się wychowałem i w takich żyję. Człowiek łatwo przywyka – tłumaczy swoją filozofię życiową. Przywykł do braku kontaktu z dwójką własnych dzieci. Zaakceptował życie za 600 zł zasiłku z MOPS. Polubił menu darmowych jadłodajni. Nic mu nie przeszkadza. Nawet marzenia, których również nie ma. Ewentualnie jedno, żeby jednak przyznali mu ten meldunek. Ale czy to jest marzenie, z którym warto obnosić się po gazetach?
Sami sobie nie wybudują
Jeszcze 15 lat temu społeczny sejsmograf wrażliwości był dosyć czuły na ludzi bez dostępu do toalety. Dziś resztek tej czułości szukać należy już tylko w prasowych archiwach.