Społeczeństwo

Jeszcze więcej hitów z HiT. O seksie, Zuckerbergu i zgniliźnie Zachodu

Minister Przemysław Czarnek na konferencji dla nauczycieli dotycząca przedmiotu historia i teraźniejszość Minister Przemysław Czarnek na konferencji dla nauczycieli dotycząca przedmiotu historia i teraźniejszość Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
Zamiast ciekawej opowieści o drugiej połowie XX w. i współczesności uczniowie już wkrótce otrzymają do rąk przekaz niczym z katechezy lub ambony. Zawsze w bezkrytycznej obronie Kościoła, przeciwko emancypacji mniejszości i kobiet, z niesmakiem odnoszący się do protestów młodych. Nie bez powodu podręcznik Roszkowskiego zachwala ojciec Rydzyk.

Podręcznikiem do nowego przedmiotu historia i teraźniejszość zajmowaliśmy się już kilkakrotnie – omawiając jego indoktrynacyjny charakter, o czym świadczy m.in. część poświęcona kulturze, komentując fragmenty, w których prof. Wojciech Roszkowski wspomina o dzieciach z in vitro, a także plan przekształcenia szkoły w pralnię mózgów.

Liczące 510 stron „dzieło” byłego polityka PiS to lektura, w której za każdym razem można znaleźć kolejne i kolejne warstwy przekłamań, niedopowiedzeń, przeinaczeń. Autor chce pomóc „w zrozumieniu otaczającej nas rzeczywistości” i „stawia na narracyjność”, ale kapituluje przed nimi spektakularnie. Zamiast ciekawej opowieści o drugiej połowie XX w. i współczesności uczniowie już wkrótce otrzymają do rąk przekaz niczym z katechezy albo kazania; zawsze w bezkrytycznej obronie Kościoła, przeciwko emancypacji mniejszości i kobiet i jakimkolwiek zmianom właściwie, z niesmakiem odnoszący się do protestów młodego pokolenia.

Jest to „historia i teraźniejszość”, której przyświeca cytat z Jana Pawła II („Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”) – w całej książce jest zresztą 17 wzmianek o papieżu, a także 14 jego fotografii na różnych etapach życia. Zdjęć księży, biskupów, arcybiskupów, papieży, nie licząc reprodukcji różnych świętych obrazów, mamy 26. Dla porównania: zdjęć kobiet jest w sumie dziewięć, wedle zasady: występują samodzielnie, nie jako żony polityków, podpisane z imienia i nazwiska. To królowa angielska, Matka Teresa z Kalkuty, aktorki, jedna prezenterka. I tylko dwie polityczki: Margaret Thatcher oraz Golda Meir, szefowa MSZ i premier Izraela. Za chwilę poznajemy powód umieszczenia jej w podręczniku: „Po II wojnie światowej wyraziła wdzięczność papieżowi Piusowi XII za ratowanie Żydów”.

Kurczy się od tej lektury mózg i trudno wyobrazić sobie egzaminowanie z tego przedmiotu. Nie bez powodu podręcznik zachwalał sam Tadeusz Rydzyk.

Historia i teraźniejszość, czyli reparacje i Kościół

Przytaczamy wybrane przez nas przykłady.

O reparacjach wojennych od Niemiec: „Skala grabieży i mordów w Polsce, dopełniona później zniszczeniami posowieckimi, nie była znana na Zachodzie. (…) Tej wiedzy nie ma tam do dzisiejszego dnia (…). Mogliby w tej sprawie wiele dobrego uczynić Niemcy, gdyby chcieli przedstawiać prawdę o sobie tamtych lat, ale wybrali inną politykę: skrywania i pomniejszania swoich win. Polacy nie chcą pomsty, ale mają prawo żądać zadośćuczynienia oraz prezentowania prawdy historycznej zamiast historycznego matactwa”.

Podtrzymywanie narracji o tym, że Polacy masowo ratowali Żydów: „W Polsce za jakąkolwiek pomoc Żydowi rozstrzeliwano na miejscu. Mimo to wielu Polaków pomagało, co było czynem naprawdę heroicznym, wielką odwagą cywilną. Polacy stanowią największą liczbę osób na świecie wyróżnionych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.

O roli Kościoła katolickiego: „Mimo zła, które niektórzy ludzie czynią w Kościele, jest ona stale wielką szansą, gdyż opiera się na nauce, która jest wiecznie żywa, i na jej przestrzeganiu przez większość wierzących. Warto się temu bliżej przyjrzeć, zamiast ulegać mistyfikacjom z popularnych mediów wydawanych najczęściej przez ośrodki ateistyczne. Nauczaniu wiary chrześcijańskiej zarzucają one zazwyczaj małą skuteczność. Kto tak rozumuje, niech zastanowi się, co by się działo z ludźmi, gdyby zasad i wartości chrześcijańskich w ogóle nigdy nie było. Mimo czasami grzesznych postaw niektórych reprezentantów Kościoła, którzy przecież są jak wszyscy inni wystawieni na pokusy i mogą błądzić, Kościół łagodzi i normuje stosunki między ludźmi oraz narodami”.

O Dekalogu: „Dzisiejszy świat zachodni jest pod zdecydowanym wpływem ludzi, którzy po wojnie uznali i narzucili ideologię komunistyczną innym krajom i narodom. Twierdzą oni, że zasady moralne wynikające z Dekalogu obowiązują tylko w kościołach i nie powinny trafiać poza ich mury. To właśnie narzucali bolszewicy. Wielu celebrytów narzeka dziś głośno, że »Kościół się wtrąca« ze swoimi nakazami i zakazami. Ludzie ci dawno lub nigdy nie byli w Kościele i nie wiedzą, o czym mówią. Może dlatego wolą, by ich życie regulowała zasada »róbta, co chceta«”.

O Unii Europejskiej: „Niestety, w praktyce bardzo mało z założeń statutowych Unii Zachodnioeuropejskiej trafiło do traktatu lizbońskiego. Ten statut nie zakładał stworzenia jakiegoś ponadpaństwowego molocha (do czego dąży teraz UE), nie ingerował w suwerenność członków organizacji. (…) W traktatach założycielskich Unii Europejskiej nie przewidziano przekształcenia się jej w federację zarządzającą wszystkimi państwami. Taka koncepcja została zaakceptowana przez wszystkie państwa członkowskie jednomyślnie. Są jednak takie państwa jak Republika Federalna Niemiec, które nie zważając na traktaty, prą z całych sił do zamiany Unii w jedno państwo; świadczy to niestety o złych intencjach. Poza tym trzeba zapytać: po co taka federacja? Czyżby miała służyć tylko Niemcom?”.

Czytaj też: Niemca goń, goń, goń! Kaczyński potrzebuje zewnętrznego wroga

Roszkowski o aborcji, in vitro i Zuckerbergu

O mediach społecznościowych i Marku Zuckerbergu: „Chyba każdy słyszał o blokowaniu kont na Facebooku. (…) Jakże (…) wytłumaczyć zablokowanie z początkiem 2022 r. kont tak zasłużonej i wiarygodnej międzynarodowej katolickiej organizacji charytatywnej jak Pomoc Kościołowi w Potrzebie? Zarządowi Facebooka nie spodobał się opublikowany przez PKWP raport pt. »Usłyszcie jej płacz«, dokumentujący przemoc stosowaną wobec chrześcijańskich kobiet w takich krajach muzułmańskich jak Nigeria, Irak, Syria, Egipt, Mozambik i Pakistan. (…) Wszystkie te media społecznościowe znajdują się już w rękach jednego człowieka – Marka Zuckerberga. Człowiek ten, skądinąd wiadomo, że zdeklarowany ateista, ma możliwości stosowania cenzury (…) w skali nieznanej w dziejach świata. I korzysta z tego dowolnie, poza jakąkolwiek kontrolą społeczną”.

O liberalizmie i aborcji: „Zjawisko kradzieży słów, które rozwinięto pod totalitarnymi rządami komunistycznymi, rozprzestrzeniało się po wojnie stopniowo w całej cywilizacji współczesnej. »Wolną miłością« nazwano wkrótce seks bez zobowiązań, tak jakby wolność oznaczała brak odpowiedzialności. Postawa pro choice, czyli za wyborem, oznaczała w istocie przyzwolenie na zabijanie nienarodzonych dzieci. Tymczasem wybór zachowań seksualnych zmienia całkowicie charakter w przypadku ciąży, gdy powstaje nowe życie. »Liberalizmem« nazywa się często pogląd o nieograniczonej wolności jednostki, czyli mówiąc wprost: anarchizm”.

O dzieciach z in vitro: „Od lat sześćdziesiątych XX wieku rewolucja seksualna podkopywała także fundamenty życia rodzinnego na Zachodzie. Z czasem codzienną praktyką stały się rozwody i współżycie bez zobowiązań. Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender XXI wiek przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie »inkluzywny« model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi, czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci”.

Demonstracje pod siedzibami biskupów: „Również dziś pojawiają się głosy domagające się usunięcia Boga z przestrzeni publicznej, podobnie jak to miało miejsce w systemach totalitarnych. [Na zdjęciu: demonstracja przed Pałacem Biskupim w Krakowie w 2021 r.]”.

O Marszu Niepodległości: „Otwieramy smartfona i od razu wita nas jakaś informacja. Na przykład o pogodzie, ale nie tylko. Możemy poznać czyjąś opinię choćby na temat Marszu Niepodległości – oczywiście negatywną, na temat polskich patriotów – oczywiście krytyczną, na temat wiary – oczywiście wątpiącą, na temat zachowań etycznych – oczywiście podważającą tradycyjną moralność”.

O Bogu: „Problem stosunku wolności do chrześcijaństwa nurtował jeszcze w XIX wieku wielkiego myśliciela, angielskiego kardynała Johna Henry’ego Newmana (1801–1890). Liberalizm zakładał, że nie ma podstaw do uznania jednego wyznania za bardziej wiarygodne od innego. Każdy może szukać Boga na swój sposób, wzywać Go i odczytywać odzew po swojemu. Z tej perspektywy ginie możliwość inna – taka oto, że to nie człowiek szuka Boga, ale że Bóg szuka człowieka, że doń naprawdę przemówił w postaci Jezusa Chrystusa i odtąd często przemawia. To jednak przekracza już zupełnie horyzont myślowy współczesnych »racjonalistów«. Uwierzą we wszystko, ale nie w dobrego Boga, który czasem się do nas odzywa, choć robi to najczęściej bardzo dyskretnie”.

O rewolucji obyczajowej lat 60.: „Każde młode pokolenie pragnie brać udział w jakichś przełomowych wydarzeniach, choć oczywiście nie każdemu jest to dane. Najważniejsze jest jednak, by zdawać sobie sprawę, czy proponowane cele społeczne są naprawdę warte zaangażowania. W przypadku rewolucji obyczajowej lat 60. jej skutki były w dużej mierze opłakane. Można to było przewidzieć, po pierwsze oceniając bez emocji cel, który chciano osiągnąć, czyli niczym nieskrępowaną wolność, po drugie, oceniając metodę wiodącą do tego celu: sex, drugs and rock and roll. (…) Stale przesuwano granicę wrażliwości w muzyce rockowej, w której popularność zdobywały zespoły grające coraz głośniej. To oczywiście też jest rzeczą gustu, ale co gorsza, zaczęto manipulować warstwą tekstową, używając coraz bardziej dosadnych słów. (…) Dotyczyło to takich supergwiazd jak The Beatles, The Doors, The Rolling Stones, Jimi Hendrix czy Janis Joplin”.

HIT o skutkach seksu bez zobowiązań

O swobodzie seksualnej i depresji: „Przemiany obyczajowe przyspieszyło wprowadzenie na rynek pigułki antykoncepcyjnej w 1962 r. (…) Swobodna aktywność seksualna stawała się wprost nakazem mody, lansowanej w popularnych piosenkach. Wyrazem upowszechnienia swobodnych wzorców obyczajowych młodego pokolenia była moda na minispódniczki zapoczątkowana w połowie dekady oraz coraz częstsze publiczne obnażanie biustu (topless) od końca lat sześćdziesiątych. (…) Jak się wkrótce okazało, skutki przyjęcia seksu bez zobowiązań i bezprecedensowa seksualizacja życia społecznego w następnych dziesięcioleciach przyniosły fatalne konsekwencje zarówno w skali indywidualnej, jak i masowej. (…) Iluzja wolności bez odpowiedzialności, potęgowana używaniem narkotyków, prowadziła do rozczarowań i depresji. Proste doświadczenie uczy, że jest to droga donikąd. Lepiej jednak tę naukę przyjąć bez ryzyka podobnych własnych doświadczeń”.

O „poprawności politycznej” i protestach przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce: „Dziś, w XXI wieku, uznaje się samo słowo »Murzyn« za obelżywe. Chce się je wykreślać z dzieł literackich, zabrania się go używać. (…) W konsekwencji używanie wielu innych słów, takich jak »czarny«, »biały«, a nawet »matka«, „ojciec« staje się ryzykowne. Tymczasem istnieją słowa naprawdę obraźliwe. (…) Podczas skrajnie lewicujących, neomarksistowskich manifestacji rzucane są pod adresem ludzi o tradycyjnej moralności i chrześcijańskich poglądach takie hasła jak na przykład »wyp…dalać!« albo jeszcze gorsze. To wszystko uchodzi, to wszystko wolno, ale wyobraźmy sobie, że ksiądz skierowałby do kogoś z ambony takie słowo – oburzenie nie miałoby granic”.

O ruchu Black Lives Matter: „Międzynarodowy ruch Black Lives Matter w obronie osób czarnoskórych zawiązany został w 2013 r. w USA i w efekcie cechuje się dziś dużą niechęcią, o ile nie nienawiścią, do białych”.

O lewicy: „Rewolucyjne idee z lat 60. zatruwały i zatruwają kolejne pokolenia. Istotą ich jest ułuda i zakłamanie. Dlaczego bowiem ludzie głoszący pokój solidaryzują się z organizacjami terrorystycznymi? Dlaczego lewica popiera związki homoseksualne i jednocześnie imigrację muzułmanów, którzy stosują u siebie karę śmierci wobec homoseksualistów? (…) Dlaczego żada się »tolerancji«, a nie chce się poważnie dyskutować o szaleńczych pomysłach społecznych?”.

O emancypacji społeczności LGBT+: „Młodzieżowa rewolta lat 60. przyniosła początek ruchu zrównania praw homoseksualistów z prawami normalnej rodziny. Wypadki z nowojorskiego lokalu Stonewall Inn z czerwca 1969 r. stały się początkiem legendy ruchu gay power (»siła homoseksualistów«), a lokal nazwano za prezydenta Obamy pomnikiem narodowym. Tymczasem chodziło o atak tłumu homoseksualistów na policjantów, którzy z nakazem prokuratorskim sprawdzali doniesienia o burdach i narkotykach w tym klubie. (...) Ruch homoseksualistów przyjął metodę znaną z innych ruchów rewolucyjnych. Zastąpił słowo homosexual (»homoseksualny«) słowem gay (»wesoły«), żeby nadać mu pozytywne zabarwienie emocjonalne”.

O prawie do aborcji: „Polem walki stało się prawo do aborcji, a radykalne feministki twierdziły, że płód jest tylko częścią ciała kobiety, z którą może ona dowolnie postępować. Tak jednak przecież nie jest, zważywszy chociażby tylko na ten fakt, że każdy ludzki płód ma własny indywidualny kod genetyczny. Przełomowym punktem w historii obyczajów w USA stała się ustawa Roe vs. Wade z 1973 r., legalizująca aborcję w całych Stanach Zjednoczonych, oparta zresztą na fałszywym zeznaniu pewnej kelnerki”.

O współczesnym świecie: „Przemiany kulturowe na Zachodzie lat 70., których głównym hasłem była wolność bez zobowiązań i »tolerancja« wymagająca akceptacji tego rodzaju poglądów, były zaledwie wstępem do tego, co nastąpiło na początku XXI wieku. Już wówczas rosło pokolenie, którego szaleństwa doprowadziły w naszych czasach cywilizację zachodnią na skraj katastrofy”.

Czytaj też: Lęki młodej prawicy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną