JULIUSZ ĆWIELUCH: – Przekopane z tą Mierzeją.
KRZYSZTOF LUKS: – Jak dla kogo. Dla mnie to święto. Dziejowa sprawiedliwość.
Po uczestniku konferencji „Związki Elbląga z morzem” nie spodziewałem się innej odpowiedzi.
Proszę nie zapominać, że rzeka Elbląg ma status wód morskich śródlądowych.
I głębokość?
Przeciętnie 3,5 m.
Czyli w sam raz pod duży jacht.
Pod statek też. Już w tej chwili możemy przyjmować jednostki o masie 2 tys. ton.
Wspaniale, to dlaczego nie przyjmujecie?
Jak wytworzy się popyt i możliwości eksportowe, to będą wpływały. Obecne obłożenie portu można realizować mniejszymi jednostkami, co jest uzasadnione ekonomicznie. Od dawna mówię, że przekop Mierzei i pogłębienie Zalewu Wiślanego do głębokości 5 m będzie miało sens, jeśli na tym szlaku będą operowały jednostki o masie do 4 tys. ton i zanurzeniu do 4 m.
To brakuje wam metra wody pod kilem.
Konkretnie 1,5 m. I to na długości ok. 9 km rzeki Elbląg, bo Zalew Wiślany będzie pogłębiany do 5 m, są na to pieniądze. Do tej samej głębokości powinna być dostosowana rzeka Elbląg.
Pogłębienie rzeki miało się odbyć w IV etapie prac, ale nie ogłoszono nawet przetargu. To tak jakby wybudować lotnisko, ale bez pasa startowego, bo nie starczyło.
My wierzymy, że starczy. Rząd podroczył się z Brukselą, ponapinał muskuły pod bardziej radykalny elektorat i uznał, że już starczy, bo zbliżają się wybory. Teraz zrobią, co trzeba, żeby popłynęły pieniądze z Unii. Można ich nie lubić, ale nie można im odmówić zręczności w manipulowaniu nastrojami. A bez kasy nie ma nastrojów w elektoracie.
Kasy byłoby więcej, gdyby nie robili tego przekopu.