Aby budowa muru przebiegała bez zakłóceń, w styczniu 2022 r. do zamkniętej specustawą od września 2021 r. zony przygranicznej i jej okolic władza posłała jeszcze więcej wojska, policji, żandarmerii, straży granicznej i wotowców. Policja pojawia się natychmiast nawet na pokojowych manifestacjach przeciw murowi. 10 lutego w Hajnówce na jednego protestującego przypadało czterech funkcjonariuszy w pełnym stadionowym rynsztunku bojowym, nie licząc tajniaków. Od kiedy budowa muru ruszyła, jak mówią jego przeciwnicy, policja szczególnie dba, aby atrybuty siły były na widoku – pałki, gaz i kajdanki w sekundę są gotowe do użycia.
Głęboko w zonie, w sąsiedztwie muru, gdzie dziennikarzom wstęp wzbroniony, metody operacyjne poszerzono o nękanie i zastraszanie, jak opowiadają niektórzy mieszkańcy. Drobiazgowe rewizje w autach, przetrzymywanie na drogowych czekpointach, zaglądanie w okna domów. Dla władzy podejrzani są nawet rdzenni mieszkańcy przygranicza, nawet świetnie znani patrolom z widzenia staruszkowie – podejrzani na nowo za każdym razem, gdy mijają czekpoint, sprawdzani po kilka razy dziennie. Gdyby mieszkaniec zony chciał zaprosić do siebie kogoś z bliskiej rodziny, będzie musiał napisać prośbę o zgodę do straży granicznej. Mimo podania wszelkich danych gościa i odpowiedzeniu na drobiazgowe pytania służb w rodzaju: „jaki jest cel wizyty siostry z dziećmi?”, zdarza się, że władze mundurowe okolic zgody na odwiedziny odmówią. Dlatego obecnie coraz więcej podań o zgodę na wizytę rodziny zawiera powołanie się na prawa obywatelskie – tak doradzali ludzie z biura RPO na spotkaniach z mieszkańcami zamkniętej zony.
Na porządku dziennym jest wprowadzanie obywateli przez służby w błąd co do przepisów prawa – na prostego mieszkańca zony podziała zastraszająco, kiedy mu policjant w cywilu powie, że „jak się będzie kręcił poza domem, to go zabiorą na dołek na 24 godziny”.