Mimo wydanego 18 stycznia przychylnego dziennikarzom wyroku Sądu Najwyższego media prawdopodobnie nadal nie będą mogły pracować w strefie przygranicznej. A to oznacza, że wciąż nie mogą skontrolować, co się dzieje z uchodźcami w lasach, ani tego, jak rujnująca dla przyrody będzie budowa zapory granicznej. Straż Graniczna poinformowała, że prace mają ruszyć 25 stycznia.
Protest w sprawie niszczenia puszczy rozpoczęli mieszkańcy Podlasia, w tym terenów objętych wcześniej stanem wyjątkowym, a obecnie stanem „specjalnym”. Zbierają podpisy pod petycją skierowaną do komendanta głównego SG gen. dyw. Tomasza Pragi, Artura Popki, prezesa przedsiębiorstwa Budimex, firmy, która będzie budowała zaporę, oraz do wójtów gmin Białowieży i Narewki. Piszą w niej o traumatycznych doświadczeniach życia w strefie zmilitaryzowanej. „Obok obniżonych dochodów z turystyki, trudności w odwiedzaniu rodziny i przyjaciół i codziennej styczności z ludźmi w potrzebie pojawia się teraz zagrożenie dla przyrody tych terenów” – czytamy w petycji.
I dalej: „Firma Budimex, odpowiedzialna za budowę na odcinku Puszczy Białowieskiej, obecnie jest w trakcie kontraktowania i podpisywania umów o wynajęcie terenu i lokalizacji składów budowlanych oraz biur. Całościowy koszt budowy zapory, zakontraktowanej na 1,233 mld zł, nie przewiduje zapobiegania negatywnym skutkom dla przyrody”.
Zakaz przebywania w strefie niezgodny z konstytucją
Ze sprawą Białowieży ściśle wiąże się wyrok z 18 stycznia, uznający, że rząd nie mógł zabronić dziennikarzom (a także organizacjom humanitarnym) przebywania w strefie wyjątkowej, bo przepisy były sprzeczne z konstytucją i ustawą o stanie wyjątkowym. W uzasadnieniu orzeczenia można przeczytać: „Szczególna misja, jaka spoczywa na dziennikarzu w państwie demokratycznym i która wiąże się z kształtowaniem opinii publicznej, jak również prawo członków społeczeństwa do informacji oraz potrzeba kontroli działań władzy politycznej, ma swoje konsekwencje w kontekście zakazu przebywania na obszarze stanu wyjątkowego. W świetle powyższego to właśnie osoby wykonujące zawód dziennikarza posiadają wyjątkową legitymację do przebywania w miejscach, w których mają miejsce wydarzenia istotne dla wspólnoty politycznej”.
Nic jednak nie wskazuje, że wyrok jakkolwiek zmieni podejście władz do mediów i organizacji humanitarnych. Tymczasem Grupa Granica i aktywiści wciąż alarmują o odnajdywaniu kolejnych osób ukrywających się w lasach, o przypadkach hipotermii, wychłodzenia, wygłodzenia. Opisują strach, cierpienie i błagania ludzi, którzy przekroczyli granicę, o udzielenie im azylu. Warunki w zamkniętej strefie są bardzo trudne, teren pokryty jest śniegiem, a temperatury spadają nocą poniżej zera nawet o 10–18 st.
11 stycznia aktywiści informowali: „Ubiegłej nocy w okolicach Sutna grupa aktywistek i aktywistów Grupy Granica i Fundacji Ocalenie udzielała pomocy ośmioosobowej grupie migrantów z Syrii, Jemenu, Palestyny i Egiptu. Jeden z nich – pochodzący z Syrii osiemnastolatek – był w stanie skrajnego wyczerpania, z objawami hipotermii drugiego stopnia. Po wezwaniu karetki chłopak został zabrany do szpitala w Siemiatyczach. Przed trzecią w nocy aktywistki i aktywiści przekazali mu w szpitalu ubrania, jedzenie i środki czystości. Pomimo starań nie zdołaliśmy zapewnić mu prawnej ochrony przed wywózką. Dziś około siódmej rano nikt nie mógł znaleźć nastolatka w siemiatyckim szpitalu. Został wywieziony z powrotem do Białorusi przez Straż Graniczną z Mielnika. Do tej pory nie możemy ustalić, gdzie jest”.
Rozjechana Puszcza Białowieska
Mieszkańcy Podlasia w petycji, pod którą podpisało się blisko 10 tys. osób, zwracają uwagę, że wraz z budową zapory ucierpią tereny objęte programem Natura 2000 (otulina Białowieskiego Parku Narodowego) i programem ochrony orlika krzykliwego (Stare Masiewo).
„Według informacji, które uzyskaliśmy od firmy Budimex, w ramach budowy płotu przy granicy planowane są trzy punkty koordynacji i składy materiałów do budowy: w Białowieży, okolicach Jałówki i Starym Masiewie. (…) W punktach koordynacji planowane są składy kruszywa, piasku i stali potrzebnych do budowy zapory i przygranicznej drogi. Na budowę płotu przewidziane jest zużycie 50 000 ton stali i dziesiątek tysięcy ton kruszywa, co wiąże się z koniecznością przejazdu tysięcy ciężarówek potrzebnych do przewozu materiałów na teren budowy, ich magazynowania na placach składowych i transportu kolejnymi ciężarówkami na pas graniczny – miejsce budowy zapory”. Wspominają też o betoniarniach, gdzie będzie na miejscu produkowany beton do zalewania fundamentów płotu i parkingów dla ciężkiego sprzętu.
„Park Narodowy, który opiera się na założeniu minimalnej ingerencji człowieka, zmienił się niemalże w poligon, a jego drogi zostały porozjeżdżane przez ciężkie wojskowe samochody. Wpływ tak nagłej i ekspansywnej obecności człowieka na często w tej okolicy spotykane żubry, rysie czy inne zwierzęta znajdujące się pod ochroną bynajmniej nie jest pozytywny. Planowane uruchomienie placu budowy w otulinie Białowieskiego Parku Narodowego oraz przecięcie murem tego najcenniejszego przyrodniczo obszaru jest najnowszym rozdziałem w historii niszczenia naszego wielkiego narodowego zabytku, jakim jest Puszcza Białowieska, przez polskie władze. Nie ma na to naszej zgody!” – podkreślają mieszkańcy terenów przygranicznych.
Petycję „Nie dla niszczenia Puszczy Białowieskiej przez budowę muru na granicy” można przeczytać i podpisać na stronie „Nasza Demokracja” »